* Rok później studio nagrań*
- Od początku dziewczęta.- zaklaskał w dłonie Mikel, menager Mix, które po zajęciu trzeciego miejsca zmieniły nazwę na Sweet Silence. Nazwę nowego zespołu wymyśliły wspólnie, iż w bootcampach przyłączono do nich JJ. Zaczęły śpiewać swoje partie od nowa. Najgorzej szło Megan, dziewczyna niedawno straciła panowanie nad nałogiem. Zespół próbował jej pomóc ale to nic nie dawało. Colds zachorowała na Zaburzenia afektywne dwubiegunowe. Na początku tego wszystkiego próbowano ukryć chorobę prze fanami ale to nie dawało efektu. Z czasem Lexi zauważyła, że Megan ma obsesje na punkcie JJ. Oczywiście dziewczyna powiedziała o tym przyjaciółce, Parker z początku nie wierzyła. Dopiero gdy Colds powiedziała brunetce że jak kiedyś zmieni płeć to będą na zawsze razem, przejrzała na oczy. Od tamtego momentu minął miesiąc, a atmosferę między zespołem można kroić nożem. Dziewczyny nagrywały ostatnią piosenkę na debiutancki album. Właśnie kończyły, ostatnią partię śpiewały w duecie JJ i Lexi.
...Fly away sometime far to the stars
Leave everything, it is not our world
Our feet do not touch the ground
On the wings of dreams, fly away away
Leave everything, it is not our world
Our feet do not touch the ground
On the wings of dreams, fly away away
- Nareszcie to mamy.- ucieszył się Mikel.- Stawiam wam po wielkim ciastku.
- Trzymam cię za słowo.- Ann poderwała się z krzesła. Alex również wybiegła z pomieszczenia na wzmiankę o ciastku. JJ wyszła trochę bez entuzjazmu, który miała na początku dnia.
- Coś się stało?- zapytała Megan.
- Umm... nie nic.- uśmiechnęła się w odpowiedzi i wyszła. Dziewczyna w bluzce w kratkę i okularach podążyła z nią. Wyszły na parking, gdzie zaskoczył je miły widok.
- Naill!- Parker rzuciła się ukochanemu w ramiona. Horan przytulił ją mocno do siebie i pocałował namiętnie.
- Już nie mogłem się doczekać.
- Ej Nialler bo my też się za nią stęskniliśmy.- zaśmiał się Hazz. Dragon Ball przytuliła się do reszty zespołu.
- Miło było ale również moja dama na mnie czeka.- pożegnał się z nimi Louis.
- Ja też was opuszczam.- Liam pojechał do Danielle. Harry i Ann cieszyli się sobą, podobnie jak Zayn i Alexandra. Niall i JJ stali wtuleni w siebie chłonąc swa bliskość, tylko Megan stała samotnie przeszywając jedną jedyną osobę wzrokiem mordercy.
*Wieczór mieszkanie Sweet Silence*
Śmiechy rozchodziły się po wszystkich pomieszczeniach. Cała jedenastka plus Sam, który przyjechał niedawno wpatrywała się w ekran telewizora, na którym leciała komedia. Jedli popcorn, chipsy i popijali to piwem lub colom. Ten wieczór był odskocznią dla wszystkich. Po kolejnych minutach, a może godzinach, nagle skończyło się jedzenie.
- Wyskoczę do sklepu.- zadeklarowała Parker. Horan niechętnie wypuścił ukochaną z objęć. Brunetka wciągnęła trampki oraz bluzę Nialla i wyszła. Noc była bardzo spokojna, gwiazdy przyświecały słabo, jedyne głębsze światło biło od latarni ulicznych. JJ ze słuchawkami w uszach podążała do supermarketu. Po zakupach postanowiła wrócić parkiem. Szybko pożałowała swej decyzji gdyż było tu mroczno. Kiedy była już w połowie alejki, tuż przed mostkiem padła jej bateria w telefonie. Wówczas gdy muzyka przestała płynąc ze słuchawek dziewczyna usłyszała za sobą kroki. Odwróciła się ale w ciemnościach widziała tylko zarysy postaci. Strach sparaliżował ja doszczętnie. Oczekiwała najgorszego, ale osobą okazał się mężczyzna z psem. Kamień spadł przestraszonej dziewiętnastolatce z serca. Spokojnie już wkroczyła ja most. Podniosła wzrok na księżycowy rogal oświetlający jej drogę. Oparła się łokciami o balustradę a siatkę z zakupami postawiła na betonie.
- Jesteś piękna.- szept przy uchu przyprawił ją o palpitacje serca. Odskoczyła od osoby na sporą odległość. Tym razem to nie facet z psem, a Megan. Brunetka w okularach sięgnęła go torby z zakupami wyjmując puszkę piwa.
- Coś się tak wystraszyła?- zapytała upijając łyk alkoholu.
- Nie spodziewałam się ciebie.- zaczęła spokojne.
- A co myślałaś że to ten farbowany blondynek?- nie dała jej odpowiedzieć, kontynuowała- Nigdy nie myślałaś żeby uciec, no wiesz w takie miejsce którego nikt nie zna. Gdzie była byś tym kim chcesz i mogła żyć szczęśliwie.
- Może.
- Ucieknij ze mną, dziś, teraz. On nie da ci tego co ja. Ja wiem że ty go nie kochasz już dawno to zauważyła, choć ze mną. Będziemy miały domek ja ten bohater twojej chińskiej bajeczki, w lesie z dala od tych natrętnych ludzi.- Megan złapała JJ za rękę i mocno ścisnęła. Parker dostrzegła w jej brązowych oczach obłęd. Chciała się wyrwać i jak najszybciej wpaść w bezpieczne ramiona Nialla. Colds popchnęła JJ taż że ta przewróciła się raniąc sobie łokcie.
- A miało być tak pięknie, Ty, Ja i domek w lesie z kąt nikt mi by cię nie ukradł.- w tym momencie wyjęła broń.- Jeżeli ja nie będę cię miała to tym bardziej ten sukinsyn.- strzał ściągnął policję przejeżdżającą niedaleko. Gdy byli niedaleko zobaczyli tylko ginący i mroku wóz bez rejestracji. Jeden z policjantów wybiegł na most. Drugi zaś zaczął na sygnale gonić auto. Karetka przyjechała w mgnieniu oka, w tym czasie przyjechały jeszcze trzy wozy policyjne. Dopiero w szpitalu zadzwoniono do rodziny osoby poszkodowanej. - Gdzie leży?- przerwała mu pielęgniarka.
- Piętro drugie, dopiero ją przyw...- grupka ludzi zniknęła w pośpiechu na schodach. Korytarz był prawie pusty, nie licząc jakiejś zdenerwowanej kobiety. Dopiero po chwili z sali operacyjnej wyszedł lekarz.
- Niestety nie udało nam jej się odratować.- powiedział ze smutkiem patrząc w ich stronę. W oczach dwóch mężczyzn stanęły łzy.
- Przepraszam, wy może do JJ Parker?- zapytała pielęgniarka. Louis skinął głową przytulając płacząc El.
- Jest w pokoju 56, nic jej nie jest. Jest tylko w szoku.- po tych słowach odetchnęli z ulgą. Wpadli do wskazanego pomieszczenia niczym tornado.
- Chciała mnie zapić.- słowa wypłynęły z bladych ust brunetki siedzącej na łóżku.
- Już teraz wszystko będzie dobrze.- przytulił ją Niall, później Sam, El, Dani, Lexi, Ann, Hazz, Liam, Zayn i Louis.
*Osiem lat później*
Liam i Danielle wraz z synem Chrisem mieszkają na obrzeżach Londynu zaś Lexi i Zayn z bliźniaczkami Danielle i Jessy oraz Louis i El z synkiem Mattym w centrum. Niall i JJ oraz ich dzieci James i Samantha w zachodniej części Londynu. Sam znalazł sobie dziewczynę, z którą wyprowadził się do LA. Harry rozszedł się z Ann i jest teraz z Taylor. Edwards zaczęła solową karierę a u jej boku stoi Janek, chłopak którego poznała w x-factor.
Właśnie JJ wróciła z pracy po męczącym dniu. Dzieci bawiły się w ogrodzie, a jej mąż siedział w salonie. Przywitała się z nim namiętnym pocałunkiem.
- Wiesz że nie musisz pracować?- zaśmiał się Horan sadzając swą żonę na fotelu, a samemu idąc do kuchni aby przygotować jej kawę.
- Wiem ale chcę.- przeciągnęła się i ułożyła wygodniej. JJ utkwiła wzrok w telefonie stacjonarnym, gdzie widniała jedna wiadomość na poczcie głosowej. Kliknęła guziczek. Po krótkim sygnale odezwał się jej tak dobrze znajomy głos, który nękał ją przez kilka miesięcy w koszmarach.
- Kiedyś i tak będziemy razem.
*Wieczór mieszkanie Sweet Silence*
Śmiechy rozchodziły się po wszystkich pomieszczeniach. Cała jedenastka plus Sam, który przyjechał niedawno wpatrywała się w ekran telewizora, na którym leciała komedia. Jedli popcorn, chipsy i popijali to piwem lub colom. Ten wieczór był odskocznią dla wszystkich. Po kolejnych minutach, a może godzinach, nagle skończyło się jedzenie.
- Wyskoczę do sklepu.- zadeklarowała Parker. Horan niechętnie wypuścił ukochaną z objęć. Brunetka wciągnęła trampki oraz bluzę Nialla i wyszła. Noc była bardzo spokojna, gwiazdy przyświecały słabo, jedyne głębsze światło biło od latarni ulicznych. JJ ze słuchawkami w uszach podążała do supermarketu. Po zakupach postanowiła wrócić parkiem. Szybko pożałowała swej decyzji gdyż było tu mroczno. Kiedy była już w połowie alejki, tuż przed mostkiem padła jej bateria w telefonie. Wówczas gdy muzyka przestała płynąc ze słuchawek dziewczyna usłyszała za sobą kroki. Odwróciła się ale w ciemnościach widziała tylko zarysy postaci. Strach sparaliżował ja doszczętnie. Oczekiwała najgorszego, ale osobą okazał się mężczyzna z psem. Kamień spadł przestraszonej dziewiętnastolatce z serca. Spokojnie już wkroczyła ja most. Podniosła wzrok na księżycowy rogal oświetlający jej drogę. Oparła się łokciami o balustradę a siatkę z zakupami postawiła na betonie.
- Jesteś piękna.- szept przy uchu przyprawił ją o palpitacje serca. Odskoczyła od osoby na sporą odległość. Tym razem to nie facet z psem, a Megan. Brunetka w okularach sięgnęła go torby z zakupami wyjmując puszkę piwa.
- Coś się tak wystraszyła?- zapytała upijając łyk alkoholu.
- Nie spodziewałam się ciebie.- zaczęła spokojne.
- A co myślałaś że to ten farbowany blondynek?- nie dała jej odpowiedzieć, kontynuowała- Nigdy nie myślałaś żeby uciec, no wiesz w takie miejsce którego nikt nie zna. Gdzie była byś tym kim chcesz i mogła żyć szczęśliwie.
- Może.
- Ucieknij ze mną, dziś, teraz. On nie da ci tego co ja. Ja wiem że ty go nie kochasz już dawno to zauważyła, choć ze mną. Będziemy miały domek ja ten bohater twojej chińskiej bajeczki, w lesie z dala od tych natrętnych ludzi.- Megan złapała JJ za rękę i mocno ścisnęła. Parker dostrzegła w jej brązowych oczach obłęd. Chciała się wyrwać i jak najszybciej wpaść w bezpieczne ramiona Nialla. Colds popchnęła JJ taż że ta przewróciła się raniąc sobie łokcie.
- A miało być tak pięknie, Ty, Ja i domek w lesie z kąt nikt mi by cię nie ukradł.- w tym momencie wyjęła broń.- Jeżeli ja nie będę cię miała to tym bardziej ten sukinsyn.- strzał ściągnął policję przejeżdżającą niedaleko. Gdy byli niedaleko zobaczyli tylko ginący i mroku wóz bez rejestracji. Jeden z policjantów wybiegł na most. Drugi zaś zaczął na sygnale gonić auto. Karetka przyjechała w mgnieniu oka, w tym czasie przyjechały jeszcze trzy wozy policyjne. Dopiero w szpitalu zadzwoniono do rodziny osoby poszkodowanej. - Gdzie leży?- przerwała mu pielęgniarka.
- Piętro drugie, dopiero ją przyw...- grupka ludzi zniknęła w pośpiechu na schodach. Korytarz był prawie pusty, nie licząc jakiejś zdenerwowanej kobiety. Dopiero po chwili z sali operacyjnej wyszedł lekarz.
- Niestety nie udało nam jej się odratować.- powiedział ze smutkiem patrząc w ich stronę. W oczach dwóch mężczyzn stanęły łzy.
- Przepraszam, wy może do JJ Parker?- zapytała pielęgniarka. Louis skinął głową przytulając płacząc El.
- Jest w pokoju 56, nic jej nie jest. Jest tylko w szoku.- po tych słowach odetchnęli z ulgą. Wpadli do wskazanego pomieszczenia niczym tornado.
- Chciała mnie zapić.- słowa wypłynęły z bladych ust brunetki siedzącej na łóżku.
- Już teraz wszystko będzie dobrze.- przytulił ją Niall, później Sam, El, Dani, Lexi, Ann, Hazz, Liam, Zayn i Louis.
*Osiem lat później*
Liam i Danielle wraz z synem Chrisem mieszkają na obrzeżach Londynu zaś Lexi i Zayn z bliźniaczkami Danielle i Jessy oraz Louis i El z synkiem Mattym w centrum. Niall i JJ oraz ich dzieci James i Samantha w zachodniej części Londynu. Sam znalazł sobie dziewczynę, z którą wyprowadził się do LA. Harry rozszedł się z Ann i jest teraz z Taylor. Edwards zaczęła solową karierę a u jej boku stoi Janek, chłopak którego poznała w x-factor.
Właśnie JJ wróciła z pracy po męczącym dniu. Dzieci bawiły się w ogrodzie, a jej mąż siedział w salonie. Przywitała się z nim namiętnym pocałunkiem.
- Wiesz że nie musisz pracować?- zaśmiał się Horan sadzając swą żonę na fotelu, a samemu idąc do kuchni aby przygotować jej kawę.
- Wiem ale chcę.- przeciągnęła się i ułożyła wygodniej. JJ utkwiła wzrok w telefonie stacjonarnym, gdzie widniała jedna wiadomość na poczcie głosowej. Kliknęła guziczek. Po krótkim sygnale odezwał się jej tak dobrze znajomy głos, który nękał ją przez kilka miesięcy w koszmarach.
- Kiedyś i tak będziemy razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz