środa, 28 listopada 2012

Dream Time- 4

J.J wróciła do pokoju. Byłą zmęczona po tym dniu. Mix poszły do bufetu, a brunetka nie miała ochoty na jedzenie. Wzięła laptopa i włączyła skype'a. Jedyną osobą, która była aktywna to Colin- przyjaciel J.J z LA.
-No siemanko.- przywitała się z nim.
- Malutka! Co tam? Co robisz?
- Ach po przeprowadzce tak jakoś dziwnie.
- Przynajmniej już nie mieszkacie w sierocińcu.- powiedział.
- Tak masz racje.- uśmiechnęła się.
- Fajny pokój, jest Sam?
- Nie niema go, a pokój nie mój dostałam się do bootcampów w x-factor i jestem w hotelu.- wyszczerzyła się do kamery. 
- To świetnie, będziemy ci wszyscy kibicować.- wstał od komputera i wyszedł z pokoju. J.J usłyszała jak woła swojego brata- Sebastiana.
- Hej Sowa.- zaśmiała się do chłopaka w okularach.
- Dragon Ball co tam.- (Sowa zawsze mówił na J.J Dragon Ball bo ona od najmłodszych lat kochała to anime)
- Jestem w x-factor!
- To świetnie, wiesz jak już będziesz piękna, sławna i bogata to się na tobie wylansuje.- powiedział brunet.
- Oh aleś ty miły.- śmiali się długo. Rozmawiali i wspominali stare czasy. Gadanie nie miało by końca ale weszła Alex.
- J.J grasz z nami w butelkę?- stanęła w drzwiach.
- Mhm.- kiwnęła do niej głową. Pożegnała się z przyjaciółmi i poszła z blondynką do jednego z pokoi zamieszkanych przez uczestników talent show. Grupa składała się między innymi z : Łukasza, Janka, Megan, Lexi, Ann i kilku innych osób które Parker kojarzyła z castingów. Wpierw grali na pytania. Zaczęło się od "Ile masz lat" a skończyło na " Ile razy to robiłeś". Później gra była na całowanie, Lexi całowała się z Łukaszem, a J.J wymieniała ślinę z Jankiem. Ktoś skombinował alkohol, oczywiście jedynymi osobami które nie piły była Megan wraz z J.J.  O dwudziestej trzeciej trzydzieści zaczęło się robić nieciekawie. Może ze dwie osoby się ulotniły, a reszta bawiła się w najlepsze. Lexi weszła na stolik i nie wiadomo z kąt wzięła marakasy, zaczęła nimi wywijać na wszystkie strony śpiewając " La ku ka racza, La ku ka racza baran po polu zapierdacza". J.J zaczęła się zastanawiać z kąt ona zna takie piosenki ale rozmyślanie przerwała jej Megan.
- Wiesz gdzie jest Ann, Łukasz i Janek?- zapytała. Dziewczyny zaczęły ich szukać. Połowa ludzi albo się ulotniła albo spała. Po dziesięciu minutach Megan odnalazła Łukasza z Jankiem w szafie gdzie szukali Narnii, a J.J znalazła Ann poszukującej w wannie Nemo. Pozbierały zguby i zaprowadziły je do łóżek.
- To co zostaje nam ściągnięcie Alex ze stołu.- Megan wskazała na śpiącą przyjaciółką.
- Nie jak chce to niech tak śpi.- powiedziała Parker. Zmęczone J.J i Megan wróciły do pokoju od razu kładąc się spać. Rano co nastało bardzo szybko, pierwsza wstała Megan. Ogarnęła się i ubrała po czy poszła obudzić imprezowiczów. W tym czasie J.J wyjęła ciuchy i zamknęła się w łazience. Wychodząc z niej mało co nie została przewrócona przez Ann i Alex. Anderson oraz Edwards szykowały się w expresowym tempie. Blondynka wciągnęła ubrania ze szczoteczką w ustach podczas gdy czarnowłosa zakładał poszczególne części garderoby. Wyrobiły się w bardzo szybkim jak na nie tempie trzydziestu pięciu minut. Razem zeszły na śniadanie po którym czekały je występy.

piątek, 23 listopada 2012

Dream Time- 3

Wszyscy przygotowywali się do kolejnego etapu. Lexi poprawiała make-up i fryzurę, była już kompletnie ubrana. Megan już dawno przygotowana i również ubrana czekała przy drzwiach. Ann biegała w poszukiwaniu ciuchów po całym pokoju.
- J.J wyłaź z łazienki no!- dobijała się Edwards. Brunetka wyszła z pomieszczenia zwanego łazienką. Miała na sobie sukienkę po mamie, turkusowe trampki z różową u prawej nogi sznurówką, a u lewej żółtą i na ramionach jensową kurtkę. J.J jeszcze splotła włosy w luźny warkocz.
- Gotowe?- złapała za klamkę.
- No chwila no! Nie wiem gdzie jest mój  błyszczyk od Calvina Kleina!- Ann miotała się jak motyl w siatce.
- Chodź bo się spóźnimy.- Alex pociągnęła ją na korytarz. Parker zamknęła drzwi na klucz i powlokła się za Mix'em. Wszyscy zaczęli się zbierać. Do Lexi podszedł jakiś chłopak. Na oko J.J może miał dziewiętnaście lat.
- Hej kotku.- przywitał się.
- Już nie kotku słonko.- poprawiła go. Zdenerwowany odszedł. Parker nie myślała że z Alex jest taka łamaczka serc.
- Co tak patrzysz? Byłam z nim od dwóch miesięcy.- zaśmiała się Lexi.
- Jeden chłopak złamał jej serce teraz ona łamie serca im.- szepnęła Megan.
- Ma któraś z was szczotkę?- zapytała Ann.
- Nie potrzebna ci, dobrze wyglądasz.- powiedziała uśmiechnięta J.J
- Jasne.- fuknęła i oddaliła się.
- Obraziła się.- stwierdziła Megan.
- Najwyraźniej,wróci tak czy tak.- Alexandra odrzuciła swe długie włosy i zniknęła między ludźmi.
- Poszła na podryw.- zaśmiała się Colds. Rozmawiały aż jakiś facet nie powiedział iż J.J mam zaraz zaśpiewać. Pożegnała się z 1/3 Mix.

- Hej.- przywitała się z sędziami.
- Hej, możesz zaczynać.- powiedział Louis. Nabrała powietrza w płuca.
(piosenka)
Sweet love, sweet love
Trapped in you love
I've opened up, unsure I can trust
My heard and I were buried in dust
Free me, free me
.
.
.
Dała z siebie 110%.
- Masz operowy głos, z takimi możliwościami możesz daleko zajść.- te słowa wypowiedział Gary.
- Więc, to był naprawdę dobry występ.- skwitował Louis.
- Oby tak dalej.- uśmiechnęła się Tulisa. J.J oddaliła się do znajomych. Podzieliła się z nimi wrażeniami i oznajmiła, że nie było tak źle jak się spodziewała. Rozmawiały dziesięć minut, przed Mix'em był jakiś chłopak imieniem Łukasz. Parker dowiedziała się iż Ann podoba się ten polak. Dziewczyny zostały wezwane po chwili zostawiając J.J samą. Brunetka bawiła się warkoczem i wtedy podszedł do niej jakiś ciemnowłosy chłopak.
- Siema jestem Janek.- uśmiechnął się.
- J.J, śpiewałeś już?
- Nie jeszcze nie, a ty?
- Tak, co śpiewasz? Bo ja Bound to you.
- Don't wake me up Chrisa Browna.- ich rozmowa nie trwała długo bo przyszedł Mix i Janek się zmył.
- Wiesz kto to?- zapytała Lexi. J.J nie zdążyła odpowiedzieć.
- Druga miłość Ann.- zaśmiała się Megan.
- Łanek! To ich wspólne imię, no wiesz Janek , Ann i Łukasz.- śmiały się Lexi i Megan.
- Miałyście tak nie mówić!!!- krzyczała Ann, a Parker przyglądała im się z boku.

wtorek, 13 listopada 2012

Dream Time-2

Od castingów minęły dwa tygodnie. J.J wyszła z domu. Włożyła do dresów kartkę z zakupami i powędrowała do sklepu. Nuciła piosenkę usłyszaną niedawno na ulicy.

Yeah, we’ll be doing what we do
Just pretending that we’re cool
So tonight...
Let’s go crazy, crazy, crazy
Till we see the sun
I know we only member
But let’s pretend it’s love
And never never never stop for anyone
Tonight let’s get some
And live while we’re young...


Jakoś nie mogła jej się wyzbyć z pamięci. Tak idąc i nucąc pod nosem nawet nie zauważyła jak zaczęło padać. Po drugiej stronie ulicy dostrzegła Toma.
- Ej poczekaj na mnie!- krzyknęła bo nie było prawie nikogo na ulicy. Zaczęła biec, nagle zza rogu wyłoniło się trzech mężczyzn. Wiedziała ze nie wyhamuje, a jeżeli nic nie zrobi mocno się zderzą. Najwidoczniej zagadani chłopacy nie zauważyli J.J która na nich pędziła. Między blondynem a brunetem w loczkach była przerwa i to postanowiła wykorzystać. Faceci zobaczyli ją jak była trzy metry przed nimi, w tym momencie J.J zrobiła gwiazdę między nimi. Cieszyła się że nikomu nic nie zrobiła ale fullcap blondyna wylądował w błotnistej kałuży.
- Uważaj!- krzyknął za nią właściciel czapki podnosząc ją z ziemi.
- Przepraszam!- odkrzyknęła i dobiegła do samochodu Toma.
Wieczorem oglądała z bratem jakiś nudny film.
- Sam kiedy idziesz teraz do pracy?
- A co chcesz chłopaka zaprosić pod mój dach?
- Nie imbecylu.- przyłożyła mu poduszką. Sam zaczął w nią popcornem, i tak rozpętała się wojna na wszystko co leżało pod ręką.

Dwa tygodnie później

Sam wstał zostawiając J.J tylko kartkę a stoliku. Brunetka owinięta prześcieradłem poczłapała do kuchni.
- Kartka, jak by powiedzieć nie mógł.- wywróciła oczami. Zrobiła sobie kolorowe płatki z zimnym mlekiem. Za trzy dni jedzie do Plaza Hotel na bootcampy. O dwunastej podniosła się z kanapy i poszła spakować. Do plecaka wrzuciła to co najpotrzebniejsze. Resztę dnie spędziła na czytaniu kryminału. Obudziła się następnego dnia obolała.
- Gdzie cię wywiało?- zapytała przeciągając się.
- Po prezent.- Sam podał siostrze torebkę. Zaskoczona wyjęła z niej niespodziankę. Okazała się ukochana sukienka ich matki. To właśnie kiedy miała ją na sobie poznała ich ojca.
- Aaa z kąt ją wykopałeś? Myślałam że się zgubiła podczas przeprowadzki.- tuliła się do brata.
- Mam swoje źródła.- uśmiechną się do niej. 
Nadszedł dzień wyjazdu. Pożegnała się z bratem i wyszła.
Pod Plaza Hotel była już spora grupa ludzi. Każdy z walizą, J.J czuła się dziwnie. Po niespełna pięciu minutach przyjechali jurorzy i wszyscy zostali zakwaterowani. Parker miała pokój 269. Włożyła klucz do zamka ale był otwarty. Weszła.
- Hej.- przywitała się z trzema dziewczynami.
- Siemka jestem Ann.- uśmiechnęła się czarnowłosa.
- Alexandra ale mów mi Lexi.- puściła do niej oczko
- Ja jestem Megan.

- J.J- usiadła na wolnym łóżku.
- Co śpiewacie?- zapytała Parker.
- WMYB One Direction.-zaszczebiotała Lexi.- A ty J.J?
- Bound to you Christiny Aguilery.

poniedziałek, 12 listopada 2012

Dream Time-1

Wyszła z domu, poprawiła pasek torby i ruszyła do klubu Rose. Było już grubo po dwudziestej trzeciej, kiedy doszła do celu słyszała ogłuszającą muzykę. Podeszła do ochroniarza.
- Hej Richard.- uśmiechnęła się a on ją wpuścił. Przedarła się przez tłum do lady.
- Sam wyszedł do szefa zaraz przyjdzie.- poinformował ją Tom.- napijesz się czegoś?
- Nie dzięki.- usiadła. Nie zdziwił ją widok gwiazd bo to tu codzienność. Nagle w śród tłumu dostrzegła przystojnego blondyna z pięknym uśmiechem. Wyjęła szkicownik i zaczęła kreślić jakieś kształty. Uśmiechnęła się na widok swojego dzieła. Lubiła rysować, nawet jej to dobrze szło ale jej pasją był śpiew.
- J.J co tak późno?- zaskoczył ją pytaniem brat.
- A bo ci obiad ugotowałam, lekcje odrobiłam i dom ogarnęłam.- odpowiedziała. Rozmowę przewał im jakiś chłopak zamawiający drinka.
- Daj mi torbę i idź się bawić później cię zgarnę bo ja kończę o wpół do pierwszej.- wyciągną rękę po bagaż siostry. Oddała mu go. Nie chętnie weszła na parkiet. Mknęła do DJ'a, którym dziś był Matt. Już prawie była na miejscu ale zaczepił ją jakiś chłopak.
- Zatańczysz?- zapytał uwodzicielskim tonem. J.J zgodziła się. Chłopak w loczkach był miły ale trochę nachalny.
- Jestem Harry.- uśmiechnął się.
- J.J.- odpowiedziała. Tańczyli dosyć długo aż Sam nie odnalazł jej w tłumie.
- Młoda czas do domu.- przyciągnął ją do siebie. Pożegnała się z Harrym i wyszli. 
Miesiąc później
W małym mieszkaniu na obrzeżach Londynu panował harmider.
- Widziałeś moje adidasy?- J.J krzyczała z sypialni. Zza drzwi wychyliła się głowa jej brata.
- Może najpierw się ubierz?- zaśmiał się, a ona rzuciła w niego poduszką. Nie chętnie podniosła się z materaca. Na tyłek wciągnęła spodnie no i oczywiście na górę ulubioną bluzkę. J.J weszła do kuchni gdzie jej brat robił grzanki.
- Mmm... cóż za śniadanie.- uśmiechnęła się.
- Jedz bo nie będziesz miała siły śpiewać.
- Um zbierajmy się Sam bo nie zdążymy.- z tostem w zębach pognała po torbę i buty. Na styk doszli do przystanku, wsiedli do metra i pojechali na casting do X-Factor, tym razem przed sędziami. J.J rozejrzała się. Było wielu młodszych od niej i sporo starszych.
- Nie stresuj się J.J jesteś od nich lepsza.- Sam potargał siostrze włosy.
- Jasne.- odpowiedziała z sarkazmem. Miała numer 2405, a na scenie były jakieś trzy dziewczyny z numerem 2404. Zespół zaśpiewał  Nicki Minaj-Super Bass. Schodząc ze sceny były mocno podekscytowane. J.J słyszała jak trajkotały ze szczęścia. Brunetka wciągnęła dużą ilość powietrza i miała wyjść na scenę ale zatrzymał ją Sam, który dał siostrze swoją ulubioną czapkę. Powitały ją brawa.
- Hej, jak masz na imię?- zapytała Tulisa.
- Hej jestem J.J Parker.
- A więc J.J ile masz lat i z kim tu jesteś?- to pytanie wypłynęło z ust  Garego.
- Mam 17 lat i jestem tu ze starszym bratem Samem.- uśmiechnęła się. Louis tylko jej się przyglądał. Muzyka zaczęła płynąć z głośników. To była ostatnia piosenka jaką ich mama zaśpiewała. Zaczęła śpiewać.
Non je ne suis pas
Comme... comme... comme toi
Mais pas cette fois
Comme... comme... comme toi

Cracher des mots d'Amour
Sur celui que l'on aime.
Verser dans son discours
Un parfum de haine.

Jouer des mauvais tours,
Se prendre pour la reine,
Chercher à rendre fou,
Quand on perd haleine.

Tout contre toi pour exister,
Je m'imprégnais non sans regrets
De tout ce mal que tu m'as fait.

Mais je ne suis pas
Comme... comme... comme toi
Mais pas cette fois
Comme... comme... comme toi

J'effacerai pour toujours
Ton âme de la mienne.
Et quand naîtra ce jour
Je ne serai plus la même

Tout contre toi j'irai briser,
Les miroirs où se reflété
Ton regard qui me poursuivais

Mais je ne suis pas
Comme... comme... comme toi.
Mais pas cette fois
Comme... comme... comme toi.

Cracher des mots d'Amour
Sur celui que l'on aime.
Chercher à rendre fou
Quand on perd haleine...
Qu'importe que revienne,
Ces pensées qui m'aliène...
Je saignerai me veines pour soigner mes peines!

Po zakończonym występie J.J stać było tylko na zamknięcie oczu i czekanie na werdykt. Usłyszała miliony braw.
- Pięknie, lepiej być nie mogło!- cieszyła się Tulisa.
- Doskonale dobrałaś piosenkę i masz dobrą wymowę francuskiego.- powiedział Louis.
J.J zeszła ze sceny. Czekał na nią za kulisami Sam w którego mocno się wtuliła. 

niedziela, 11 listopada 2012

Dream Time- Bohaterowie

J.J Parker (17 L)
Sam Parker (19 L)
Ich mama pracowała w Burlesque w LA, na jej występy przychodziły tłumy i właśnie tam poznała ich ojca. Po ich śmierci przenieśli się do Londynu. Oboje mają duży talent wokalny odziedziczony po mamie. Sam pracuje jako barman w klubie Rose, a J.J uczy się w liceum. 

Megan Colds (17 L)- jest członkiem Mix, pochodzi z NY.

Alexandra Anderson (Lexi/Alex)  (17 L)- jest członkiem Mix, pochodzi z NY.

Ann Edwards (17 L)- jest członkiem Mix, pochodzi z NY.

13. A za oknem wiła wiatr...

*narracja trzecioosobowa*
Chłopcy obudzili się na zimnej posadzce. Przed nimi stały trzy trony. Od lewej siedział Charlie, który miał na sobie tylko jensy, a do nich przypięty skórzany pas z wieloma sztyletami i na głowie miał koronę. Po środku siedziała Ola w czerwonej skórzanej sukience bez ramiączek do ud, u dołu postrzępionej, miała czarny ogon niczym bicz, a na głowie prócz korony miała diabelskie rogi. Ostatni tron po prawo stał pusty.
- Patrz Charlie obudzili się.- farbowana blondynka wstała i wolnym krokiem, uwodzicielsko kręcąc biodrami podeszła do One Direction.
- Witamy w naszych skromnych progach.- jej śmiech był przerażający.
- Jak wam się tu podoba?- zdał pytanie Charlie. Blondyn podszedł do królowej demonów.
- Gdzie ten zbuntowany aniołek od siedmiu boleści?- mrukną  w stronę Oli. Nie zdążyła mu odpowiedzieć bo dostał z niebieskiej kuli.
- Tu, książę idiotów.- Natalia stała w wielkich wrotach, ubrana długą białą sukienkę, zwiewną bez ramiączek. Nad głową miała złamaną w pół aureolę.
- Czemu oni tu są? Ktoś ci pozwolił.- jej głos był ostry ale nie wzruszył Oli ani Charliego. Królowa podziemi  przyciągnęła ją do siebie siłą umysłu i złapała twarz Rudej w dłonie.
- Nie zapomnij, że ty tu się najmniej liczysz.- puściła ją i zaczęła odchodzić do tronu.- Jeżeli nasz ojciec nie puścił by się z tą szmatą ciebie by nie było.
- Sama jesteś szmatą, to on ją zgwałcił!- krzyk zatrząsł ścianami.
- Możesz nie tak głośno chcę nacieszyć uszy jazgotem dusz tonących w rzece.- powiedział Charlie siedzący na parapecie zamku.
- Co tu się dzieje?- zapytał w końcu Liam, pomagając wstać chłopakom z ziemi. W najgorszym stanie był Harry, który nie miał siły stać.
- Oj Liam zadajesz czasem głupie pytania.- westchnęła Ola siadając ponownie na ozdobnym krześle.
- Ola kochanie nie wygłupiaj się.- powiedział Zayn. Nie dostał odpowiedzi. W jego stronę pomknęły czarne nici. Oplotły ciasno szyje Mulata, mocno i gwałtownie pociągnęły go do środkowego tronu. Mało co w by się udusił. Blondynka wpiła się w jego pełne wargi.
- Kocham smak twoich ust.- Ola przejechała nosem po jego gładkiej szyi na której widniały czerwone pręgi ze śladami krwi. Blondynka zasmakowała metalicznej cieczy Pakistańczyka. W tym momencie chłopak zemdlał.
- Coś ty zrobiła?!- wykrzyknął Niall.
- Nie udzielaj się Horan bo ci na gorsze wyjdzie.- szepnęła Natalia stojąca obok niego.
- Ktoś musi bo ty nie kiwniesz palcem!- tym razem krzyknęli wspólnie Liam i Niall. Louis zajmował się nieprzytomnym Hazzą.
- Nienawidzę cię, nie wiem jak mogłem pokochać taką kreaturę jak ty.- Louis wypowiedział te słowa z jadem. Natalia nie wytrzymała uderzyła w niego niebieską kulą. Tomlison zatrzymał się na ścianie. Ruda podeszła do niego, złapała z gardło i uniosła do góry.
- Zamknij się idioto, nic nie wiesz o miłości.- jej paznokcie przebiły skórę na karku szatyna.
*nie określony czas później*
Dla chłopaków minęły miesiące, a nawet lata. Dawno stracili rachubę czasu. Bali się z dnia na dzień coraz bardziej. Niekiedy dostawali baty od których rany były aż do kości, innym razem były to rozmaite tortury zarówno cielesne jak i umysłowe. Często słyszeli krzyki drugiego z sąsiednich komnat. Żaden z nich nie wiedział czy dziś będzie tak samo. Wraz ze wschodem słońca do obskurnego lochu wkroczyły trzy potępione przez Boga istoty. Wystraszyli się iż nigdy nie przychodzili razem. Malik widząc przerażone miny współwięźniów użył ostatniej deski ratunku.
- Ola ja wiem że gdzieś tam jesteś.- zaczął.- przypomnij sobie kim była i to że cie kocham.- kontynuował, ale nie dała mu skończyć. Język ognia prześlizgiwał się po jego klatce piersiowej. Na twarzy królowej podziemia malował się uśmiech psychopaty.
- Ola proszę przecież nigdy nie chciałem się skrzywdzić!- krzyknął. Coś się w niej ruszyło. Oczy zaczęły powoli tracić barwę krwi. Zayn zobaczył w tym szansę.
- Kocham cię, kochałem kiedyś chociaż cię nie znałem i kochać będę puki mi pozwolisz.- jego głos pomimo bólu był stanowczy. Ola złapała się za głowę i zaczęła krzyczeć. Od tego zaczął się walić cały pałac. Natalia oraz Charlie również odzyskali swoje kolory oczu.
- Musimy się z tond wynosić.- powiedziała Ruda i zrobiła dziwny ruch rękami. Nagle wszyscy znaleźli się na wielkim polu. Wiał ciepły wiatr.
- Gdzie my jesteśmy?- zapytał Louis.
- Nie ważne.- odpowiedziała mu Natalia.
- Powtarzajcie za mną: W naszym życiu nigdy nie było kogoś takiego jak Ola, Charlie i Natalia.
*ten sam dzień w którym przenieśli się do podziemi*
Chłopcy spali w salonie Louisa, telewizor był włączony na jakimś nudnym kanale, a za oknem wiła wiatr.

piątek, 2 listopada 2012

12.Sam sobie przyniosę nie róbcie ze mnie kaleki...


*oczami Natalii*

Czułam że ten pocałunek z Niallem coś we mnie obudził. Skrywana miłość nieśmiertelnego serca, pragnienie przywołania tamtych chwil. Czemu po prostu nie mogłam żyć tak jak żyłam?! Mówią ze miłość nie jedno imię ma.
 
*oczami Nialla*
 
Wyszliśmy z hotelu nieźle wstrząśnięci. Nikt się nie spodziewał że Natalia ma niedługo urodziny, ale mnie zainteresowała jedna rzecz. Kiedy krzyknęła na Lou jej oczy zabłysły czerwienią, nie, nie zdawało mi się bo kiedy uciekła z domu Oli i znaleźliśmy ją w parku (rozdział 5) jej oczy też błyszczały na krwisto.
- Niall nic ci nie jest, tak nie obecny się wydajesz?- zapytał z troską Liam. Spojrzałem mu w oczy, martwił się.
- Zamyśliłem się.-przyznałem i wsiedliśmy do auta które prowadził Louis. Całą drogę byłem pogrążony w myślach. Niestety przerwał mi to dzwięk dzwonka telefonu Liama.
- Co się stało Hazz?
-...
-Ale jak to? Dobra za dwie minuty będziemy.- jego ton by niecodzienny.- Z Charliem coś się stało, Niall dzwoń do Zayna mają wracać.- jak na komendę wyciągnąłem komórkę i wybrałem numer mulata. Odebrał dopiero za drugim razem. Nie obyło się bez opieprzu że im przeszkadzam ale jak się dowiedział o co chodzi zmienił nastawienie. Dosyć szybko przebiliśmy się przez Londyn. W Harry siedział w salonie, młody leżał nieprzytomny na kanapie.
- Harry co się stało?- Louis sprawdzał mu puls a ja stałem jak kołek na środku pokoju.
- J... ja nie wiem schodziliśmy po schodach no i tak jakoś mi zemdlał.- wykrztusił trzęsącym się tonem. Przytuliłem go i właśnie wtedy wpadli nasi zakochańcy.
- Gdzie jest mój brat.- Ola cała roztrzęsiona wpadła do salonu i uklęknęła przy kanapie.- Jeżeli mu coś zrobiłeś...- nie dokończyła bo przerwał jej głos Charliego.
- Nic mi nie jest, nie musisz się martwić.- uśmiechnął się. Wstał ale nadal trzymał sie siostry.
- Może chcesz wody?- zapytał Harry.
- Sam sobie przyniosę nie róbcie ze mnie kaleki.- uśmiechnął się ironicznie i ruszył do kuchni.
- Harry czemu on zemdlał?- to pytanie było wypowiedziane z taką furią że aż mnie zatkało.
- No ja nie wiem.- opuścił głowę.
- Nie jego wina.- bronił go nasz mały blondynek. Chciał chyba podejść do nas ale jakoś niefortunnie się wywalił na tyłek. W jego oczach zebrały się łzy.
 
*oczami Oli*
 
Byłam mocno zła że przeszkodzili mi i Zaynowi ale też że Harry nie dopilnował mojego brata. Oczywiście Charlie łamaga wywalił się.
- Słonko nic ci nie jest?- podeszłam do niego.
- Nie, tylko tyłek mnie boli.- zadławił się łzami. Zdziwiło mnie że go boli cokolwiek bo upadł na poduszkę, która nie wiem z kąt się wzięła. Wyciągnęłam do niego rękę a on chwycił ją ufnie. Przez ten krótki moment przeczytałam jego wspomnienie. Kiedy już wstał odwróciłam się do chłopaków.
- Wiesz Hazz a tak cię lubiłam.- szłam powoli zmieniłam swą postać w ciało demonicznej królowej podziemia. Tak jestem demonem tak jak mój braciszek i Natalia. Siłą woli uniosłam Stylesa i przepchnęłam do ściany. Później rzucałam w niego różnymi przedmiotami ale tak żeby nie trafiały, karmiłam się jego strachem i reszty tu zebranych.
- Ola przestań proszę.- usłyszałam błaganie brata który również zmienił się w demona.
- Ty błagasz? Oh Charlie mój mały Charlie stałeś się zbyt ludzki.- otworzyłam portal do podziemia i wepchnęłam tam wszystkich zebranych w salonie.

niedziela, 30 września 2012

11 Rozdział


*oczami Natalii*
Siedziałam w domu i się nudziłam, Ola nie odbiera. Wyjęłam telefon i wybrałam dobrze znany numer.
- Hej Louis co robisz?
- Emm... Natalia coś się stało, nie nic nie robię.- zmartwienie było słychać w jego głosie.
- Nie martw się o mnie nic mi nie jest, jak będę umierała to dowiesz się pierwszy.- zaśmiałam się, a on mi przerwał.
- Nawet sobie tak nie żartuj!
- No dobrze, przepraszam, spotkamy się?- zapytałam z nadzieją w głosie.
- Yyy dziś? Nie zbyt mogę.
- Szkoda.- już miałam się rozłączyć ale usłyszałam głośne "Louis! Pomóż!" to chyba był Niall.
- Lou ci się tam dzieje? Co wy robicie?
- Nic specjalnego!- rozłączył się. Zdziwiona jego zachowaniem spojrzałam na czarny już wyświetlacz komórki. No nic. Wstałam ubrałam się, uprzedziłam dziadka że wychodzę i jakby coś to niech dzwoni. Szłam powoli parkiem Robiłam zdjęcia moim starym aparatem. Kocham ten szmelc, dostałam go od taty na siódme urodziny. Przechodziłam właśnie obok sklepu muzycznego przyjaciela mojego dziadka i postanowiłam wejść.
-Dzień dobry panie Robercie.- przywitałam się z siwym mężczyzną siedzącym za ladą.
- Natalia jak ja cię dawno nie widziałem. Co u ciebie i dziadka?- zaczęliśmy rozmawiać. Nagle moją uwagę przykuło pianino.
- Czy można?- zapytałam. Pan Robert zgodził się od razu. Usiadłam i zaczęłam grać. Widziałam jak ludzie gromadzą się wokół podestu. Cieszyłam się że komuś się podoba. Po skończonym występie ukłoniłam się.
- Mamo, mamo ja też tak chcę.- mówiła jakaś dziewczynka. Zaśmiałam się pod nosem. Pożegnałam się z właścicielem i wyszłam. Niestety oberwałam kilka razy śniegiem od jakichś dzieci. Snułam się bez celu po Londynie. Po godzinie marszu minęłam Louisa. Cham nawet mi "Hej" nie powiedział. Z początku myślałam że się pomyliłam ale kiedy obległo do stado fanek byłam już pewna. Szłam sobie dalej nawet nie myśląc gdzie. Nagle usłyszałam głośny krzyk zza pleców.
- Kocurku poczekaj!- odwróciłam się i zauważyłam wprost pędzącego na mnie chłopaka. Jak miło było wtulić się w ramiona dwudziestolatka.
- Yo-ka! Co ty tu robisz?
- Przyjechaliśmy na twoje urodzinki Kocurku.- zaklaskał w ręce.
- Przyjechaliśmy?! Czyli Takeru też jest?
- Tak, moje słonko czeka na nas w hotelu.- pociągnął mnie z rękę w stronę Hiltona. Cali w białym puchu wpadliśmy do budynku. Dla rozgrzania pobiegliśmy po schodach.
- Yo-ka daleko ten wasz pokój?- zaśmiałam się pokonując kolejne stopnie. Japończyk pokręcił głową na Nie. Zatrzymaliśmy się chyba na ósmym piętrze, złapaliśmy oddech i pobiegliśmy dalej jak jakieś dzieciaki. Wpadłam na kogoś a mianowicie na Nialla. Nasze usta skleiły się ze sobą.
- Ym... przepraszam.- wstałam z niego cała czerwona.
- Natalia co ty tu robisz?- zapytał Liam.
- Em jestem u kolegi.- podrapałam się po karku. Właśnie wtedy podeszli do mnie Yo-ka i Takeru.
- A wy co, cyrk?- zadrwił Lous.
-Nie obrażaj ich!- wybuchłam.
- Chodź Kocurku musimy się przygotować na dzisiejszą imprezę.- Takeru pociągnął mnie za rękaw.
- O tak nie ma to jak imprezka z klaunami.- w głosie Horana można było wyczuć zazdrość.
- Przynajmniej pamiętają o moich urodzinach.- złapałam Japończyków pod ręce i skierowałam do ich pokoju.

sobota, 15 września 2012

10. To niespodzianka…



*Oczami Oli*
Miałam z lekka wyrzuty sumienia, bo znów zostawiłam Charliego. Wsiadłam do Hummera i buziakiem przywitałam się z Zaynem.
- Hej gdzie jedziemy?
- To niespodzianka.- odpowiedział tajemniczo.
- Oj no powiedz!- prosiłam już chyba dwadzieścia minut.
- Kolejny raz mówię Nie.- zaśmiał się
- Nie śmiej się tylko powiedz gdzie mnie zabierasz!
- Niespodzianka.- uśmiechnął się. Mruknęłam kilka przekleństw pod nosem i zaczęłam wpatrywać się w krajobraz za oknem. Nie minęło dziesięć minut, a Zayn zatrzymał się przed jakąś bramą. Coś w stylu parku. Wysiedliśmy, od razu poczułam zmianę temperatury. Malik złapał mnie za rękę i pociągnął w głąb tajemniczego miejsca. Zatrzymaliśmy się dopiero jakieś dziesięć metrów od pięknego jeziorka. Podeszłam bliżej, dostrzegłam na nim łabędzie. Śnieg zaczął delikatnie prószyć.
- Zayn tu jest pięknie.- odwróciłam się i zamarłam. Malik stał z jednym czerwonym tulipanem i zaczął śpiewać. Popłakałam się. Kiedy skończył podbiegłam i rzuciłam mu się w ramiona. Przytulił mnie mocno i złapał w talii tak, że teraz obejmowałam go nogami wokół bioder. Nic więcej mi nie było potrzebne.
-Kocham cię.- wyszeptałam i wpiłam się w jego usta. Poczułam, że zaczął iść w bardziej nie określonym dla mnie kierunku. Oparł mnie o coś, chyba o ścianę, otworzył drzwi i wniósł mnie do małego drewnianego domku. Zamknął drzwi kopniakiem, postawił mnie na ziemi, złapał moją twarz w dłonie i rozdzielił nasze usta.
- Jesteś najlepszym co mnie w życiu spotkało, Kocham cię.- znów połączył nasze wargi w czułym całusie. Rozebraliśmy się z kurtek i butów.
- Zapraszam.- gestem ręki poprosił abym usiadła na krześle. Mmm... romantyczny obiad. Jedliśmy spagetti, rozmawialiśmy oraz po prostu cieszyliśmy się sobą. Około 15.30 usiedliśmy na skórzanej kanapie otuleni kocem, w rękach mieliśmy po kubku kakao. Wpatrywałam się w tańczące iskierki w kominku.
-Ola.- powiedział Zayn. Odwróciłam głowę aby mu odpowiedzieć ale nie zdążyłam bo zatkał mi usta gwałtownym pocałunkiem. Kubki leżały teraz bezpańsko na ziemi. Malik całował mnie po szyi, w tym czasie ja gładziłam jego delikatną skórę na plecach ukrytą pod swetrem. Mulat pozbył się mojej bluzy oraz bokserki. Teraz całował mój dekolt, brzuch oraz czasem wracał do moich ust tak spragnionych jego idealnych warg. Zdjęłam mu sweter, dłonią przejechałam po wyrzeźbionym torsie. Pakistańczyk siłował się z moim stanikiem, w końcu po minucie go rozpiął i rzucił na podłogę. Językiem zaznaczył mokry ślad od ust aż do linii moich spodni oczywiście zatrzymując się też na moich piersiach. Pieścił je, całował i robił malinki. Westchnęłam. Rękami odszukałam klamry paska od jego jensów, które podzieliły los moich spodni lądując gdzieś w koncie. Na sobie mieliśmy tylko ostatnie części bielizny. Zayn podniósł się na rękach.
- Jesteś piękna.
-Ty też.- kolanem otarłam się o jego penisa. Jęknął. Szybkim ruchem nawzajem pozbyliśmy się naszej bielizny. Swoją dużą dłonią gładził wewnętrzną stronę moich ud.
- Będę najdelikatniejszy jak tylko potrafię.- pocałował mnie w czoło. Czułam jak powoli i spokojnie się we mnie zagłębia. O dziwo bolało tylko trochę. Malik nie ruszał się chcąc oswoić mnie z nowym doznaniem. Zachęcająco objęłam jego biodra nogami. Zrozumiał aluzję. Wpierw delikatne i niepewne ruchy przerodziły się w ostre i mocne.
- Tak... Bardzo... Cię... Kocham- wysapał.
- Ja ciebie też.- równo z wypowiedzeniem tych słów doszliśmy. Byliśmy jednym ciałem, serca biły w jednym tępie. Mulat wyszedł ze mnie, przytulił mnie i okrył nas kocem. Zmęczona zasnęłam w ramionach osoby, którą kocham.


środa, 29 sierpnia 2012

9. Ale ja naprawdę tego chcę…

 
*oczami Charliego*
Kiedy się obudziłem zobaczyłem, że nie ma obok mnie Oli wstałem i w mojej różowej piżamie zszedłem do kuchni. Co dziwne moja siostra była już ubrana i jadła śniadanie.
- Wychodzisz?- zapytałem smutno bo ostatnio coraz częściej mnie zostawia. W Polsce zawsze trzymaliśmy się razem.
- Tak słonko, idę z Zaynem na randkę.- była taka ucieszona że nie mogłem psuć jej humoru. Usiadłem do stołu i napiłem się herbaty. Po nie całych 5 minutach usłyszałem trąbienie. Ola dała mi całusa w czoło i wyszła mówiąc że wróci wieczorem, albo jutro rano. Zaraz po jej wyjściu zadzwoniłem do Harrego bo nie uśmiechało mi się siedzenie w samotności.
- Hej, wpadniesz?
- No pewnie miśku.-nawet  w słuchawce słyszałem jak zeskakuje z łóżka.
- Ale Harry, Oli może nie być całą noc.- na sam dźwięk tych słów wypowiedzianych przez moje usta zarumieniłem się.
- Będę za 3 minuty nie ruszaj się z miejsca.- no i się rozłączył. Poczłapałem na kanapę i włączyłem telewizor. Mamy ze 350 kanałów i nic do oglądania >.< Tak sobie przełączałem do póki ktoś nie zapukał do drzwi. Niechętnie poszedłem je otworzyć i wpuścić mojego Harrego do domu. Kiedy już przekroczył próg i zamknął drzwi przygwoździł mnie do ściany wpijając się w moje usta. Zarzuciłem mu ręce na szyję i oddałem pocałunek. Niechętnie się od siebie odkleiliśmy.
- Seksownie wyglądasz kochanie.- wymruczał wprost do mojego ucha, a ja oczywiście spaliłem buraka. Ruszyłem do kuchni.
- Jadłeś śniadanie?- co za głupie pytanie, jest 11:00 on pewnie dopiero wstał. Otworzyłem lodówkę i wyjąłem potrzebne produkty. Wziąłem chleb z szafki i puściłem muzykę z radia. Nawet nie zauważyłem jak Styles wszedł do kuchni i przylgnął do moich pleców całując mnie w szyję. Na ten gest wypuściłem z ręki drewniany nóż. Hazza obrócił mnie przodem do siebie, złapał za biodra i posadził na blacie kuchennym .
- Przejdźmy może do konkretów.- pocałował mnie w ucho na co zadrżałem. Ustami zjechał na moją szyję, a później pozbył się mojej koszulki w misie.
- Harry może przeniesiemy się do sypialni?- wyszeptałem. Z cwaniackim uśmiechem złapał mnie w talii i pokierował nas do mojego pokoju. Położył mnie delikatnie na łóżku, obsypał moją twarz wieloma pocałunkami. Mruknąłem w geście zadowolenia i otarłem się o jego już stojącego przyjaciela.
- Harry chcę cie w sobie poczuć.- wypowiedziałem to zdanie mocno się rumieniąc. Loczek zamarł kiedy dotarł do niego sens  tych słów.
- Nie musimy się z niczym śpieszyć.- pogłaskał mnie po policzku. W jego oczach widać było troskę o mnie.
- Ale ja naprawdę tego chcę.- szepnąłem i pocałowałem go. Mój idealny chłopak w pośpiechu ściągnął z siebie ubranie i pozostając tylko w bokserkach zaczął robić mi malinki na brzuchu. Zataczał kółeczka wokół moich twardych sutków, ssał je i lekko podgryzał co owocowało moimi głośnymi jękami. Nie bawiąc się dalej w grę wstępną zsunął moje spodnie od pidżamy i wziął mojego przyjaciela w usta. Poruszył kilkakrotnie głową w górę i w dół. Krzyczałem głośno jego imię. Mruknąłem z niezadowoleniem kiedy wrócił do całowania moich ust. Rozsunął moje nogi i wsadził we mnie jeden palec. Nie powiem zabolało, po chwili dołożył również drugi i trzeci. Kiedy byłem już dostatecznie przygotowany poczułem główkę jego penisa przy mojej dziurce.
- Postaram się być delikatny.- cmoknął mnie w czoło. Ponoć kobiety to boli, a ja mam 14 lat i jestem facetem. Poczułem jak we mnie wchodzi. Milimetr po milimetrze, a z moich oczu popłynęły łzy, które scałował. Kiedy wszedł we mnie do końca dał mi chwilę na przyzwyczajenie się. Kiedy dałem mu znak całując go, zaczął się ostrożnie poruszać. Na początku bardzo bolało, ale później była nieogarnięta rozkosz. Doszliśmy równo wykrzykując nawzajem swoje imiona. Hazza wyszedł ze mnie co dosyć zabolało, ale było warto. Mój chłopak opadł obok mnie i okrył nas kołdrą. Wtuliłem się w niego i powiedziałem.
- Harry kocham cię.
- Ja ciebie też kocham skarbie, a teraz śpij jest dopiero 14, obudzę cię później.- zaczął się bawić moimi włosami i teraz zdałem sobie sprawę, że kochaliśmy się jakieś dwie godziny. Przytulony od mojego ukochanego zasnąłem z uśmiechem na ustach.

środa, 22 sierpnia 2012

Uwaga!!!

Dobrze, Directioners. Wszyscy wiemy, dlaczego Zayn usunął twittera, chłopcy nie mogą się spotykać z Baby Lux, Harry i Louis się nie dogadują, więc. Musimy to zmienić. 30 sierpnia będziemy tweetować wszystkim chłopcom i głownemu kontu 1D na twitterze ,, I'm Sorry'' Tylko raz i nie inne słowa, tylko to. Musimy dać im do zrozumienia, że nam naprawdę zależy. Więc rozpowszechniajcie to wszędzie. Wymaga to powiedzieć i zrobić. Nasz fandom wymyka się spod kontroli i trzeba to zatrzymać. _________________________ Nie wiem czy to wypali, ale warto spróbować.. (via. Stwierdzam zgon, bo Niall.)
 
Przysłała mi to przyjaciółka, ja pokazuje wam i proszę rozpowszechnijcie to do wszystkich innych Directionerek jakie znacie.
Z góry dziękuję J-J. 

8. Śmiesznie się denerwujesz…

Weszłyśmy i od razu odnalazłyśmy wzrokiem chłopaków, ale nie samych. Były z nimi dwie dziewczyny. Podeszłyśmy.
- Hej.- przywitałyśmy się. Przedstawili nam tamte nieznajome i okazało się, że Danielle to dziewczyna Liama. Poznali się jeszcze w x-factor, a Eleanor to znajoma Harrego.  Atmosfera była drętwa. Kurde no, niech coś ktoś powie no! Dobra łachy bez jak z was takie dzikuski to ja zacznę rozmowę.
- Czym się zajmujesz Danielle?
- Tańczę.- zacnie krótka odpowiedzieć.
- Mhm, a ty Eleanor.- ponownie zadałam pytanie. Brunetka westchnęła, walnęła że jeszcze się uczy. Rozmowa się jakoś tak potoczyła. Nata przeprosiła chłopaków, że tak na nich wcześniej naskoczyła . Oni od razu zaczęli kłótnię.
- Ej no ale my przecież nic nie wiedzieliśmy miałaś prawo być zła.- pow. Niall
- No i o to chodzi Horan, nie miałam tego prawa bo Wy Nic Nie Wiedzieliście.- zirytował się Dawson
- Nie warcz na niego on nic ci nie zrobił.- w jego obronie stanęli Zayn i Harry. Dopiero teraz zauważyłam że Liam i Danielle wyszli.
- Ja was przepraszam a wy mi o to robicie awanturę?- z gniewem zapytała Nata. Nie doczekała się odpowiedzi więc wstała, a kiedy już miała odejść zatrzymał ją Louis.
- Natalia teraz to my cię przepraszamy.- spojrzał na nią ze skruchą. Dalej nic nie odpowiedziała więc kontynuował.- Chcę żeby wszystko było tak jak wcześniej.- w tym momencie Dawson wyrwała dłoń z jego uścisku i powiedziała patrząc mu prosto w oczy.
- To co było już dawno się skończyło.- i wyszła zostawiając nas, a szczególnie Lou, w wielkim szoku. Tommo wrócił do stolika. Siedzieliśmy cicho. Znaczy Lou i Elka siedzieli cicho bo Niall i Hazza pocieszali Marchewkę.
- Ola ja wiem że to nie moment i tak trochę głupio, ale czy mogę cię o coś zapytać?- Malik spojrzał na mnie z wyczekiwaniem. Kiwnęłam głową na tak. Wyszliśmy z baru i poszliśmy do parku nie daleko. Tam Zayn odpalił papierosa.
- No więc…- zaciągnął się i wypuścił z płuc dym.- Ola, czy ty zostanieszmojądziewczynąnobowieszpodobaszmisię.
- A możesz powtórzyć no bo odpisywałam na sms’a i cię nie słuchałam.- odłożyłam telefon do kieszeni, na jego twarzy widać było wściekłość. Już nie mogłam i się roześmiałam. Patrzył na mnie jak na debila. Opanowałam śmiech, no przynajmniej spróbowałam. Podeszłam do Malika, oparłam się rękami o jego klatkę piersiową, wdrapałam na palce i pocałowałam go. Kiedy się od niego oderwałam wyszeptałam.
- Śmiesznie się denerwujesz.- za te słowa dostałam śnieżką, potem drugą ale na trzecią zrobiłam unik. Tak, rzucając się śnieżkami oraz całując co jakiś czas dotarliśmy pod drzwi domu mojej ciotki. Pożegnałam się z Moim Chłopakiem ^^ i weszłam do domu. Kolacja, gorąca kąpiel i do łóżeczka, gdzie oczywiście wpierdolił mi się Charlie. Maluch przylgnął do mnie słodko zasypiając, a ja wzięłam laptopa i weszłam na twittera. Zobaczyłam wpis mulata „Dziś w końcu zdobyłem się na odwagę i jej to powiedziałem :). Cudowny wieczór, Kocham cię Ola :*”. Ooo miło, odpisałam mu „Ja cb też kocham :*”  i poszłam spać.

sobota, 4 sierpnia 2012

7. Czekaj zapytam się…

*oczami Oli*

Rano kiedy się obudziłam na moich ustach od razu zagościł uśmiech, wspomnienia ze wczorajszego wieczoru długo zagoszczą w moich snach. Wciągnęłam szlafroczek, puchate bambosze i postanowiłam dziś spotkać się z Natalią. Zadzwoniłam do niej i umówiłam się z nią na 13 w kawiarni, zeszłam do kuchni gdzie spotkałam Harrego robiącego naleśniki o.O
- Co ty tu robisz?- usiadłam do stołu
- Wczoraj zasnąłem jak oglądałem z Charliem film.- nic nie odpowiedziałam. Zjadłam śniadanie, obudziłam Małego i postanowiłam się szykować na spotkanie z Rudą. Grudzień= śnieg= zima= mróz= nie mogę założyć ulubionych szpilek :/ niechętnie założyłam ciemne rurki i zieloną tunikę. Jeszcze tylko kurtka, martensy oraz torebka, wyszłam jeszcze mówiąc bratu że wrócę wieczorem. Powoli doszłam do umówionego miejsca, Natalia już tam na mnie czekała.
- Hej.- przywitałam się i zajęłam miejsce naprzeciwko Rudej.
- Siemka, co tam?- uśmiechnęła się. Zaczęłyśmy rozmawiać , śmiać się jak dwie idiotki na które ludzie patrzyli się jak na UFO. Nam nie przeszkadzało to, ani trochę.  Wypiłam kawę, a Nata herbatę i do tego po ptysiu z kremem. Rozmowa ciągnęła by się pewnie jeszcze ze 4 godzinki ale przerwał ją mój telefon.
- Cześć.
-…
- Czekaj zapytam się.
- Nata Zayn pyta czy nie spotkamy się z nim i resztą w Nando’s?- Dawson zaczęła nerwowo obracać kubek z gorącym płynem.
- Dobrze możemy się z nimi spotkać.- z uśmiechem przekazałam tę wiadomość mulatowi, po czym się pożegnaliśmy i  rozłączyłam nas.
- Nie martw się oni cie nie zjedzą.- zaśmiałam się
- Będę musiała ich przeprosić.- szepnęła. Zaczęłam ją podtrzymywać na duchu, po jakichś 10 min musiałyśmy się zbierać. Zapłaciłyśmy i wyszłyśmy.  Jakoś minęła nam ta jakże krótka droga do ulubionej restauracji Horana, raptem minęło 15 min od wyjścia z kawiarni, a my byłyśmy już przy wejściu do Nando’s.

piątek, 20 lipca 2012

6. No nie daj się prosić…

Tak minęły dwa tygodnie. Natalia mało czasu spędza ze mną, a poza tym coś kroi się między moim bratem a Stylesem. Obecnie jest pierwszy dzień ferii świątecznych, siedzę sobie w domku i przełączam kanały w TV, kiedy to zadzwonił mój telefon. Odebrałam.
- Słucham.
- Hej to ja Zayn, masz może dziś czas wieczorem?
- A co?
- Poszła byś ze mną na spacer i może do kina, jeżeli masz czas.
- Jest zimno :/
- No nie daj się prosić! Charliem zajmie Harry, już z nim gadałem.
- No dobra.
- Będę o 17 paa.- rozłączyła się, a ja spojrzałam na zegarek. O tak była piętnasta, pędem ruszyłam do łazienki, wzięłam kąpiel, później dobrałam ciuchy i makijaż. Tak jakoś wyszło że na 16.50 byłam gotowa. Chciałam powiedzieć jeszcze bratu ze zostaje z Harrym ale spał tak słodko. Tak jak Malik powiedział tak zrobił. O siedemnastej wraz z Hazzą stał pod drzwiami. Uprzedziłam tylko Stylesa, że Charlie śpi i wyszłam z mulatem. Na początku Zayn był trochę spięty ale później się rozkręcił. Pospacerowaliśmy po parku, byliśmy w kinie, a teraz jemy kolację w jakiejś restauracji. Dużo się o sobie dowiedzieliśmy, ale co dobre szybko się kończy i musieliśmy wracać. Zayn odprowadził mnie pod same drzwi i na pożegnanie dostałam od niego całusa w policzek. Weszłam do domu cała happy, nawet nie sprawdziłam co z młodym tylko od razu poszłam spać.
*Oczami Harrego*
Nareszcie poszli. Powoli wdrapałem się po schodach do pokoju Charliego, cichutko uchyliłem drzwi i wślizgnąłem się do pomieszczenia. Aniołek to słodziutko spał że aż żal budzić mi go było, więc położyłem się obok przyciągając go bardzo blisko siebie. Wpatrywałem się w jego malinowe usta i znów chciałem ich zasmakować. Zacząłem się schylać. Byłem coraz bliżej, jeszcze kilka milimetrów i moje wargi spoczęły na jego miękkich usteczkach. Mmm smakują truskawkami. Jak bym mógł całował bym cię Charlie w nieskończoność. Odkleiłem się z niechęcią o niego i sprawdziłem czy śpi, uff nie obudził się ale był bardzo zarumieniony. Jak by wiedział co się stało. Czekaj, czekaj czy on… O ta mała menda, nie wolno udawać. Zacząłem szeptać mu do ucha:
- Mam na ciebie ochotę skarbie.- wymruczałem- jak byś wiedział co się dzieje teraz w mojej głowie, już dawno nie był byś taki niewinny.- chuchnąłem w jego ucho. Charlie momentalnie zasłonił się cały kołdrą i zapewne zarumienił.
- Skarbie wyłaź z norki, mam ochotę na coś słodkiego. – moja ręka wślizgnęła się pod pierzynę i objęła w pasie blondaska. Wyciągnąłem go i przytuliłem się do jego pleców. Zacząłem składać pocałunki na jego szyi oraz ramieniu kiedy zapytał tym swoim zaspanym głosikiem.
- Harry co ty tak właściwie robisz?
- Oj młody, młody przecież już mówiłem że chcę coś słodkiego a ty się idealnie nadajesz.- zrobiłem mu niewielką malinkę w zagłębieniu szyi.
- Ale wież że w domu jest gdzieś, może, zapewne czekolada, jak chcesz to możesz ją wziąć ja idę się przebrać.- chciał się wyswobodzić z mojego uścisku ale mu nie pozwoliłem J. Odwróciłem jego drobne ciałko twarzą do mnie i wpiłem się w jego rozchylone wargi. Całowałem go delikatnie acz namiętni, najbardziej urocze w Charliem jest to że zawsze się stara, na przykład teraz stara się oddawać moje pocałunki co nie zbyt mu idzie ale przynajmniej wiem że mu się podoba. Tak spędziliśmy resztę wieczoru, było trochę gadania, całowania i jedzenia, w końcu o jakiejś 22.30 zmorzył nas sen, dla mnie liczyło się teraz to że przy moim boku śpi ukochana mi osoba. Kit z tym co jutro zrobi ze mną Ola, dla Charliego mogę skoczyć w ogień.

wtorek, 17 lipca 2012

5. Nie wiedzieliśmy że…

Rano obudziłam brata i sama poszłam się ubrać. Zjedliśmy śniadanko i do szkoły, jak zwykle nudno. Po południ zaprosiłam chłopaków i Natę do siebie. Zrobiłam z bratem jakieś żarcie, poczekaliśmy chwile i o jakiejś 16.30 byli już zaproszeni goście.
- Nie powiedziałaś że będą te Barbie.- zmierzyła ich wzrokiem Natalia.

- Co to coś tu robi.- zawarczał Harry, ale się uspokoił kiedy mój brat stanął między nimi.
- Uspokójcie się proszę.-  poprosił. Usiedliśmy w napiętej atmosferze w salonie i zaczęliśmy oglądać komedię. Nie wiedziałam co się stało ale widziałam że Natalia boji się chłopaków. Loczek cały czas na nią warczał i jej dogryzał, Zayn i Niall też. Nagle Zayn wpadł na pomysł żeby zagrać w pytania. Wszyscy się zgodzili, usiedliśmy w kółku i gra się potoczyła. Zaczynał Malik.
- Charlie podoba ci się jakaś dziewczyna?- wywalił prosto z mostu ale mój brat zaprzeczył.
- Harry czemu nie lubisz Natalii?- uchu cisza na sali. Styles westchnął:
- Bo zrobiła coś mojemu przyjacielowi.- tyle wystarczyło do kłótni.
- Ja mu coś zrobiłam?! To on mnie zostawił.- wybuchła.
- Zdradziłaś go!- zarzucił jej a my cofnęliśmy się kilka kroków do tyłu. Reszta chciała ich jakoś uspokoić ale się nie dało.
-Nie zdradziłam go, nie mogła bym za bardzo go kocha…łam.- wykrzyczała.
- Jasne to dlatego po miesiącu już nie miałaś dla niego czasu i ciągle gdzieś znikałaś!!!- do kłótni dołączył się Zayn
- To nie tak.- zaczęła cicho Natalia
- To jak do cholery.- teraz krzyczał też Horan, tylko ja, Louis, Liam i Charlie zostaliśmy spokojni.
- Wtedy mój tata był na wojnie w Afganistanie, do tej pory nie wiadomo co z nim, a jedyną osobą która się mną opiekuje jest ciężko chory dziadek bo mama zostawiła mnie zaraz po urodzeniu. Codziennie czekam na list lub telefon z wojska chcę wiedzieć czy już do końca życia zostanę sierotą.- ostatnie słowa wyszeptała. Kurde nie wiedziałam że jest na pół sierotą. Charlie płakał a chłopcy stali w osłupieniu, Harry chciał coś powiedzieć ale Ruda mu nie pozwoliła.- Nie chcę słuchać kolejnych słów „Nie wiedzieliśmy że…”. Nie wiedzieliście bo niby z kąt?  Nie mam ci za złe Harry że byłeś zły jak rozstaliśmy się z Lou ale uwierz,  mi też nie było łatwo patrzeć na jego puste oczy i sztuczny uśmiech. Boli mnie tylko to że żaden z was nigdy nie dał dojść mi do słowa tylko krzyczeliście, wyzywaliście i mieszaliście mnie z błotem, a nawet nie znaliście prawdy. Posłuchaliście plotek ze szkoły, jeżeli tak bardzo przeszkadzam wam to było powiedzieć, zniknęłam by z waszego życia.- zakończyła monolog i do końca się popłakała. Zanim którekolwiek z nas zdążyło zareagować widzieliśmy jak biegnie po chodniku gdzieś w ciemność. Chwilę jeszcze staliśmy w ciszy którą przerwał głos mojego brata.
- Nie wzięła kurtki.
- Musimy ją znaleźć nie wiadomo co teraz strzeli jej do głowy.- powiedział stanowczo Louis i wszyscy zaczęliśmy się ubierać w trybie natychmiastowym. Skoczyłam jeszcze po latarki, podzieliliśmy się na 2 zespoły. Ja byłam z Charliem, Harrym i Lou, a Liam, Niall oraz Zayn byli razem. Przeszukiwaliśmy park.
- Louis co mogło jej strzelić do głowy?- podeszłam bliżej bruneta.
- Ona miała wcześniej problemy z narkotykami i boję się że może do tego wrócić.- westchnął. Ona i narkotyki, przecież jest tak grzeczna przynajmniej tak mi się wydawało.
- Nie ma strachu ja też miałam z tym problem ale sobie radzę.- próbowałam go pocieszyć , ale chyba marnie mi szło bo nie mogłam nic wywnioskować z jego miny. Nagle usłyszeliśmy krzyk i odgłosy bójki. Pobiegliśmy w tamtą stronę i jak się okazało jacyś faceci zaczepili Natalię, wtedy zauważyłam że Lou przyśpieszył. Zanim zdążył dobiec to Ruda sobie świetnie poradziła, chociaż było pięciu na jedną to położyła ich bezkonkurencyjnie na ziemię.
- Natalia nic ci nie jest!- krzyknął Tommo
- Co cię to obchodzi?!- warknęła
- Nata uspokój się i wracajmy do domu.- podeszłam bliżej niej ale odskoczyła jak lis. Nikt nie wiedział za bardzo co ma zrobić. Louis zaczął się do niej powoli zbliżać, myślałam że ucieknie tak jak wcześniej ale pomyliłam się. Tomlinsom przytulił ją. Dopiero teraz zaczęłam się rozglądać za innymi. W oddali zobaczyłam Malika, Horana i Liama, a niedaleko mnie stali przytuleni do siebie Harry i Charlie. Podeszłam do nich i zapytałam.
- A co to za publiczne okazywanie emocji?- oboje podskoczyli ale nic nie odpowiedzieli. Wróciliśmy do domu i poszliśmy spać po tej jakże dziwnej nocy.

sobota, 14 lipca 2012

4. Ale to jedno i to samo…

I już po weekendzie :/ Widziałam się z chłopakami ze trzy razy i z Natą raz. Charliemu humor się poprawia, a to dobrze. Kurde dziś do szkoły, zebrałam się i zadzwoniłam do Natalii bo umówiłyśmy się, że razem pójdziemy na autobus.
-Charlie, Natalia będzie za 10 minut zbieraj się śniadanie na stole!!!- krzyknęłam. I powoli skonsumowałam kanapkę z szynką. Mały wpadł jak burza do kuchni, złapał kanapkę i wybiegł przed dom oczywiście bez kurtki w samej bokserce i rurkach. Nawet butów nie założył.
- Charlie, słońce moje co ty odpierdalasz?- zapytałam stając w drzwiach wyjściowych.
- Śnieg.- wyciągnął ręce ku niebu z którego leciał biały puch. Zaczął kręcić piruety w miejscu i się śmiać, wtedy zauważyłam że z drugiej strony ulicy gapią się na nas chłopcy z 1D. Zamachałam do nich aby podeszli.
- Siema.- przywitałam się. Odpowiedzieli chórkiem „Hej” i zaczęli obserwować poczynania Charliego.
- Co on robi?- zapytał Niall
- Nie wiem- westchnęłam- No już mały leć się przebrać bo chory będziesz!- zaklaskałam w dłonie a on jak na zawołanie popędził do domu.
-Pojedziecie z nami, mamy sporo miejsca w busie?- zadał pytanie Harry
- Nie, jedziemy autobusem z Natalią.- odpowiedziała m, a na dźwięk tego imienia Lou aż się wzdrygnął.
- Louis nic ci nie jest?- szurnęłam go
- Nie nic, chłopacy idziemy bo się do szkoły spóźnimy, paa.- odrzekł szybko i pociągnął zdezorientowanego Liama za kurtkę. Pożegnałam się z resztą i odprowadziłam ich wzrokiem aż nie wsiedli do samochodu.
- Ola żyjesz?!- krzyknął mi prosto do ucha Charlie. Podskoczyłam ze strachu i teatralnie złapałam się za serce.
- Chcesz mnie mieć na sumieniu no nie młody?- poczochrałam mu włosy i właśnie wtedy zobaczyłam jak Ruda podchodzi do bramki .Przywitaliśmy się, droga do szkoły minęła szybko i o dziwo cicho. Pierwszą lekcją okazała się matma, później o zgrozo fizyka i Boże zmiłuj się dwie godziny chemii. Jakoś przebrnęłam przez ten wręcz cudowny czas na lekcjach. Ruda była jakaś cicha i nie obecna. Postanowiłam wykorzystać mój talent dziennikarski jak to tata nazywa.
- Co się stało?- usiadłam obok niej na przerwie.
- Nie nic.- westchnęła i spojrzała gdzieś w dal. Podążyłam z nią wzrokiem i okazało się że jaj paczały zawisły na Lou.
- Umów się z nim.- szurnęłam ją.
- Pojebał cię on mnie po pierwsze nie lubi po drugie nie lubi i po trzecie nie gadałam z nim już prawie pół roku.
- Aha… Nom a kochasz go jeszcze?
- Nie, po prostu nie mogę o nim zapomnieć.
- Ale to jedno i to samo, przyznaj się zależy ci na nim.- przysunęłam się bliżej niej.
- Można to tak nazwać, ale nie kocham go.- od razu zastrzegła i spuściła głowę. Aha, aha ja zawsze zrobię tak ze wyjdzie na moje, teraz trzeba wybadać sprawę w jego serduchu. Niestety zadzwonił dzwonek i trzeba było wracać na lekcje. Po powrocie do domu zadzwoniłam po pizze bo nie było cioci i wujka, wyjechali w jakąś podróż służbową. Po godzince wrócił Charlie taki dziwnie zadowolony ale to dobrze. O cholerka już pierwsza w nocy trzeba by było iść spać. Umyłam się i skoczyłam do łóżeczka gdzie szybko zmorzył mnie sen.

poniedziałek, 9 lipca 2012

3. Bo mi tu wygodnie…

Jechaliśmy autobusem w napiętej atmosferze.
- Czemy ty go nie lubisz?- na dźwięk tego pytania Natalia aż podskoczyła.
- To One Direction, a nie lubię ich bo mają wielkie ego i myślą że jak są sławni to mogą wszystko.- odpowiedziała podenerwowana.
- Oni są fajni.- zapiszczał Charlie z tylnego siedzenia.
- Mały nie znasz ich. Uwierz mi ja się na nich poznałam a w szczególności na Louisie.
- Jak to „w szczególności na Louisie”?- zadałam pytanie. Jak się zaczyna to się kończy takie mam motto.
- Eh… byłam z nim przed x-factor, ale jak się stał sławny to mnie rzucił i nawet nie powiedział dlaczego.- autobus zatrzymał się na przystanku. Pożegnaliśmy się i wróciliśmy do pustego domu. Odgrzałam nam obiad, później Charlie znikną w swoim pokoju a ja weszłam na kompa. Pogadałam z ludźmi z Polski, posłuchałam muzy i oczywiście dodałam wpis na moim blogu o 1D.  Niestety wybiła już szesnasta. Ruszyłam do pokoju brata aby powiedzieć mu że ma się szykować. Kiedy otworzyłam drzwi doznałam szoku. Mały leżał na łóżku zwinięty w kłębek, płakał a chusteczki walały się wszędzie. Z wierzy leciała piosenka  "Down" Jasona Walkera.
- Charlie, Charlie co się stało?- zapytałam z troską głaszcząc go po włosach. Nie dopowiedział tylko pokazał mi telefon.  Kiedy odczytałam wiadomość zagotowało się we mnie, ale szybko się uspokoiłam patrząc na roztrzęsione  ciało brata. Przytuliłam go i zaczęłam mówić mu słowa otuchy do ucha. Nagle na dole rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Zostawiłam na chwilę małego samego i poszłam otworzyć. W progu stali chłopcy.
- Przepraszam ale nie pójdziemy z wami.
- Czemu?- zapytał Zayn
- Bo, hmm… nie możemy, a teraz nara.- chciałam już ich spławić i wrócić do małego ale Malik wepchnął się na chama domu, nie mówię że ja tak parę razy ludziom nie zrobiłam ale mniejsza z tym.
- Nie spławisz mnie.
- Ehh… ja naprawdę nie mogę dziś iść z wami.- westchnęłam i już miałam go wypchnąć za drzwi kiedy usłyszałam szloch zza pleców.
- Idźź… ja… ja sobie… por… poradzę.- Charlie otarł łzy ściekające po jego już i tak czerwonych policzkach.
- Nie, ja zostanę.- zaprotestowałam. Negocjacje trwały by zapewne dłużej, ale doszliśmy do wniosku że zostaniemy u nas i tu coś obejrzymy. Wszyscy się zgodzili. Ja z 1D poszłam do salonu, a maluch pobiegł się przebrać. Mój brat chyba nie widział w co się ubiera bo wybrał bokserkę mocno wyciętą po bokach z nadrukowanym logiem One Direction i fioletowe rurki. Oczywiście nie obyło się bez pytań i dziwnych żartów ze strony Louisa i Zayna. Po jakichś 30 minutach zasiedliśmy przed TY. Leciał jakiś denny horror i nawet Charlie zasnął na kolanach Harrego. Wyglądali masakrycznie słodko, ale niestety zbliżała się 4 rano i trzeba było iść spać.
- Młody wstawaj i idź do łóżka.- potrząsnęłam jego ramieniem.
- Nie bo mi tu wygodnie.- wymamrotał
- Louis ktoś ci Hazze kradnie.- zażartował Liam na co Zayn i Niall wybuchli śmiechem. Rozdzieliłam między nich pokoje gościnne, a Charliego do jego pokoju zaniósł Harry. Dobra teraz spać bo wstanę chyba dopiero o szesnastej.

sobota, 7 lipca 2012

2.Idioto! Po pierwsze to dziecko…

Nudne, nudne lekcje ciągnęły się w nieskończoność. Jeszcze cztery minuty i do domku J Szczęście że Charlie kończył o tej samej co ja, przynajmniej nie będę się bała o niego. Wyszłyśmy z Natą ostatnie z klasy, gadałyśmy o pierdołach. Czekałam na nią i na brata przy bramie kiedy podszedł do mnie jakiś gościu.
- Jestem Zayn.
- Ola.- odpowiedziałam od niechcenia nawet nie spoglądając na chłopaka. Wypatrywałam Charliego, o jest i nawet z kimś rozmawia. Czy to nie czasem ten cały Styles.
- I co pójdziesz z nami?- zapytał znienacka brunet. Emm… ale o co chodzi?
- Eee… Tak?- ciekawe w co się wkopałam.
- To fajnie wpadniemy po ciebie wieczorem o 16.30.- uśmiechnął się.- a i znam twój adres bo jesteśmy sąsiadami więc nie musisz mi go zapisywać.

- Czego zapisywać?- zapytał Charlie.
- Adresu.- odpowiedziałam i otoczyłam go ramieniem.
- A gdzie idziecie?- dopytywał się blondynek
- Do kina na maraton horrorów.- odpowiedział Zayn. Uff przynajmniej wiem na co się zgodziłam. Maraton horrorów… może być nieźle.
- Mogę iść z wami?- wiedziałam że mój brat wyjedzie z takim pytaniem. Malik uśmiechnął się przyjaźnie i odpowiedział.
- Jak się nie będziesz bał mały.- poczochrał mu włosy na co Charlie się zarumienił ni ze złości, ni zawstydzenia.
- Mam na imię Charlie.- odezwała się nieśmiało moja istotka.
- Zayn.- mulat znów się wyszczerzył co zaczęło mnie wkurzać.- i Charlie słodko cię rumienisz.- już miałam wystrzelić mu w mordę, ale ktoś mnie uprzedził.
- Idioto! Po pierwsze to dziecko, po drugie od kiedy interesujesz się chłopakami, mało ci fanek.- wystartowała wojowniczo Natalia, która właśnie przyszła.
- Nie wtrącaj się Dawson nie twoja sprawa z kim się spotykam!- prawie się na nią rzucił.
- Zayn spokój, zobaczymy się wieczorem pa!- warknęłam w stronę mulata i pociągnęłam tamtą dwójkę.

czwartek, 5 lipca 2012

1.Panie Styles ma pan konkurencje w klasie…

Aha super…
 Niecałe trzy dni temu ojciec oznajmił mi że wyjeżdżamy  do Londynu, do ciotki Jenifer. Tak właśnie tera siedzę w moim nowym pokoju.  Ehh… za 10 min mamy z Charliem autobus do szkoły :/ Dźwignęłam się z miękkiego materaca i ruszyłam ku drzwiom po drodze oczywiście zabierając moją ukochaną lecz sfatygowaną torbę z książkami i laptopem. Zeszłam po krętych schodach, założyłam martensy, szmacianą lekko zadurzą kurtkę w odcieniu zgniłej zieleni oraz owinęłam się szczelnie białym szalikiem. Oczywiście mój mały blondynek musiał zapomnieć się wczoraj wypakować i teraz szukał kurtki i czapki. Nic nie poradzę że jest zima i śnieg po kolana. Polsce pewnie była bym z Charliem i kumplami na gorącej czekoladzie i bitwie na śnieżki, ale nie ojciec musiał wysłać nas do tego drętwego Londynu.  Doczłapaliśmy  się jakoś na przystanek, rozejrzałam w około i zauważyłam że oprócz nas wsiada tu piątka jakichś chłopaków. W Warszawie pewnie bym zagadała bo tam było tak jakoś inaczej, przynajmniej wiedziałam że mogę obrócić wszystko w żart a tu nikogo nie znałam, czułam się jakbym przyleciała na jakąś inną planetę. Oho jedzie autobus. Jak zwykle miejsce przy oknie i słuchawki w uszach, mhm spełnienie moich marzeń to obudzić się z tego snu i wrócić od Polski. Jazda zajęła jakieś 20 min, wujek coś tam wspominał że mam iść z bratem od dyra po kartkę z przydziałem do klasy. Dobra jak to mi on tłumaczył… prosto, w lewo, po schodach, w prawo o i jest gabinet dyrektora. Hehe w moim starym liceum wparowałabym bez pukania, ale tu chcę zrobić chociaż dobre wrażenie. Zapukałam i weszliśmy.
- Dzień dobry.- przywitaliśmy się. Sekretarka odpowiedziała że dyro musiał wyjść i dała mi kartkę na której nabazgrane było coś tam i nazwisko kogoś tam, zapewne naszych wychowawców. Dała nam również klucze do szafek, pożegnaliśmy się i zmyliśmy jak najdalej od tej kobiety co świat sobą mogła przysłonić . Zostawiłam książki i zbędne ubrania w metalowej skrzynce. Pożegnałam tą małą łamagą i już miałam iść pod klasę ale ktoś mnie zatrzymał.
- Hej jesteś tu nowa?- zapytała jakaś dziewczyna.
- Tsa, Olka- zamknęłam z hukiem szafkę.
- Natalia, do jakiej klasy będziesz chodziła?- czy ja usłyszałam polskie imię.
- Rodaku!- rzuciłam się jej na szyję, a ta ze śmiechem odpowiedział.
- W połowie, moja mam jest polką. Oho dzwonek ja spadam paa.- już miała odejść ale ja ją powstrzymałam.
- Wiesz gdzie jest klasa pana Nom.. Nem…, kurde sekretarka strasznie bazgrze, a to ponoć ja nie umiem pisać.
- Pan Nomsert? Tak wiem gdzie jest jego klasa sama do niej chodzę więc choć nie lubię się spóźniać.- pociągnęła mnie za rękaw swetra. Żwawym krokiem przemknęłyśmy przez korytarz, kulturalnie zapukałyśmy do klasy gdzie byli już chyba wszyscy.
- Przepraszam za spóźnienie ale pomagałam nowej.- wskazała na mnie i pomknęła do ostatniej ławki pod oknem. Rzuciłam jej spojrzenie w stylu  „Dzięki wielkie że zostawiłaś mnie samą na środku klasy jak jakiegoś debila”.
- Panna Aleksandra jak mniemam.- odezwał się mężczyzna tak na oko po trzydziestce.
- No widzi pan, pan MnieMa a ja pana nie.- mruknęła na co nikt nie zareagował, dziwadła inni by się śmiali.
- Usiądź z Natalią i pisz temat.- nakazał.
- Szlachta nie wykonuje rozkazów, szlachta robi to co uważa w danej chwili za słuszne.- zaśmiałam się idąc do ławki. Nuda, niby to muzyka na której zawsze dużo się udzielałam w Polsce, a tu grobowa atmosfera. Nagle do klasy wpadł jakiś brunet, gadał coś tam do nauczyciela ale ja tam bardziej skupiłam się na chmurach za oknem. Jeszcze 30 min- mruknęłam w myślach. Nagle Nata szurnęłam mnie i szepnęła:
- Odpowiedz wreszcie.- kurcze ale o co chodzi. Rozejrzałam się po klasie, wszyscy gapili się na mnie.
- Mogę prosić powtórzenie pytania?- zapytałam belfra.
- Pytam się czy umiesz śpiewać lub ewentualne na czymś grać.
- Aaa… tak gram na gitarze, perkusji i śpiewam. A co?- mruknęłam bazgrząc coś w zeszycie.
- Zaprezentujesz swoje umiejętności, chcę wiedzieć do jakiej części klasy cię zaliczyć.- powiedział. Wstałam, a pan Nomsert dał mi gitarę. Usiadłam na krześle i zaczęłam grać (http://www.youtube.com/watch?v=MmukW1sNlIk). Kiedy skończyłam wszyscy byli w osłupieniu.
- Ekhem… i co najgorsza nie jestem no nie.- zaśmiałam się.
- Mogę rzec jedno, panie Styles ma pan konkurencje w klasie.- rzekł do tego chłopaka co się spóźnił. Szczerze nie obchodził mnie nic po za dzwonkiem który właśnie rozbrzmiał.