piątek, 2 listopada 2012

12.Sam sobie przyniosę nie róbcie ze mnie kaleki...


*oczami Natalii*

Czułam że ten pocałunek z Niallem coś we mnie obudził. Skrywana miłość nieśmiertelnego serca, pragnienie przywołania tamtych chwil. Czemu po prostu nie mogłam żyć tak jak żyłam?! Mówią ze miłość nie jedno imię ma.
 
*oczami Nialla*
 
Wyszliśmy z hotelu nieźle wstrząśnięci. Nikt się nie spodziewał że Natalia ma niedługo urodziny, ale mnie zainteresowała jedna rzecz. Kiedy krzyknęła na Lou jej oczy zabłysły czerwienią, nie, nie zdawało mi się bo kiedy uciekła z domu Oli i znaleźliśmy ją w parku (rozdział 5) jej oczy też błyszczały na krwisto.
- Niall nic ci nie jest, tak nie obecny się wydajesz?- zapytał z troską Liam. Spojrzałem mu w oczy, martwił się.
- Zamyśliłem się.-przyznałem i wsiedliśmy do auta które prowadził Louis. Całą drogę byłem pogrążony w myślach. Niestety przerwał mi to dzwięk dzwonka telefonu Liama.
- Co się stało Hazz?
-...
-Ale jak to? Dobra za dwie minuty będziemy.- jego ton by niecodzienny.- Z Charliem coś się stało, Niall dzwoń do Zayna mają wracać.- jak na komendę wyciągnąłem komórkę i wybrałem numer mulata. Odebrał dopiero za drugim razem. Nie obyło się bez opieprzu że im przeszkadzam ale jak się dowiedział o co chodzi zmienił nastawienie. Dosyć szybko przebiliśmy się przez Londyn. W Harry siedział w salonie, młody leżał nieprzytomny na kanapie.
- Harry co się stało?- Louis sprawdzał mu puls a ja stałem jak kołek na środku pokoju.
- J... ja nie wiem schodziliśmy po schodach no i tak jakoś mi zemdlał.- wykrztusił trzęsącym się tonem. Przytuliłem go i właśnie wtedy wpadli nasi zakochańcy.
- Gdzie jest mój brat.- Ola cała roztrzęsiona wpadła do salonu i uklęknęła przy kanapie.- Jeżeli mu coś zrobiłeś...- nie dokończyła bo przerwał jej głos Charliego.
- Nic mi nie jest, nie musisz się martwić.- uśmiechnął się. Wstał ale nadal trzymał sie siostry.
- Może chcesz wody?- zapytał Harry.
- Sam sobie przyniosę nie róbcie ze mnie kaleki.- uśmiechnął się ironicznie i ruszył do kuchni.
- Harry czemu on zemdlał?- to pytanie było wypowiedziane z taką furią że aż mnie zatkało.
- No ja nie wiem.- opuścił głowę.
- Nie jego wina.- bronił go nasz mały blondynek. Chciał chyba podejść do nas ale jakoś niefortunnie się wywalił na tyłek. W jego oczach zebrały się łzy.
 
*oczami Oli*
 
Byłam mocno zła że przeszkodzili mi i Zaynowi ale też że Harry nie dopilnował mojego brata. Oczywiście Charlie łamaga wywalił się.
- Słonko nic ci nie jest?- podeszłam do niego.
- Nie, tylko tyłek mnie boli.- zadławił się łzami. Zdziwiło mnie że go boli cokolwiek bo upadł na poduszkę, która nie wiem z kąt się wzięła. Wyciągnęłam do niego rękę a on chwycił ją ufnie. Przez ten krótki moment przeczytałam jego wspomnienie. Kiedy już wstał odwróciłam się do chłopaków.
- Wiesz Hazz a tak cię lubiłam.- szłam powoli zmieniłam swą postać w ciało demonicznej królowej podziemia. Tak jestem demonem tak jak mój braciszek i Natalia. Siłą woli uniosłam Stylesa i przepchnęłam do ściany. Później rzucałam w niego różnymi przedmiotami ale tak żeby nie trafiały, karmiłam się jego strachem i reszty tu zebranych.
- Ola przestań proszę.- usłyszałam błaganie brata który również zmienił się w demona.
- Ty błagasz? Oh Charlie mój mały Charlie stałeś się zbyt ludzki.- otworzyłam portal do podziemia i wepchnęłam tam wszystkich zebranych w salonie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz