*oczami Natalii*
Czułam że ten pocałunek z Niallem coś
we mnie obudził. Skrywana miłość nieśmiertelnego serca, pragnienie przywołania
tamtych chwil. Czemu po prostu nie mogłam żyć tak jak żyłam?! Mówią ze miłość
nie jedno imię ma.
*oczami Nialla*
Wyszliśmy z hotelu nieźle
wstrząśnięci. Nikt się nie spodziewał że Natalia ma niedługo urodziny, ale
mnie zainteresowała jedna rzecz. Kiedy krzyknęła na Lou jej oczy zabłysły
czerwienią, nie, nie zdawało mi się bo kiedy uciekła z domu Oli i znaleźliśmy
ją w parku (rozdział 5) jej oczy też błyszczały na krwisto.
- Niall nic ci nie jest, tak nie
obecny się wydajesz?- zapytał z troską Liam. Spojrzałem mu w oczy, martwił się.
- Zamyśliłem się.-przyznałem i
wsiedliśmy do auta które prowadził Louis. Całą drogę byłem pogrążony w myślach.
Niestety przerwał mi to dzwięk dzwonka telefonu Liama.
- Co się stało Hazz?
-...
-Ale jak to? Dobra za dwie minuty
będziemy.- jego ton by niecodzienny.- Z Charliem coś się stało, Niall dzwoń do
Zayna mają wracać.- jak na komendę wyciągnąłem komórkę i wybrałem numer mulata.
Odebrał dopiero za drugim razem. Nie obyło się bez opieprzu że im przeszkadzam
ale jak się dowiedział o co chodzi zmienił nastawienie. Dosyć szybko
przebiliśmy się przez Londyn. W Harry siedział w salonie, młody leżał
nieprzytomny na kanapie.
- Harry co się stało?- Louis
sprawdzał mu puls a ja stałem jak kołek na środku pokoju.
- J... ja nie wiem schodziliśmy po
schodach no i tak jakoś mi zemdlał.- wykrztusił trzęsącym się tonem.
Przytuliłem go i właśnie wtedy wpadli nasi zakochańcy.
- Gdzie jest mój brat.- Ola cała
roztrzęsiona wpadła do salonu i uklęknęła przy kanapie.- Jeżeli mu coś
zrobiłeś...- nie dokończyła bo przerwał jej głos Charliego.
- Nic mi nie jest, nie musisz się
martwić.- uśmiechnął się. Wstał ale nadal trzymał sie siostry.
- Może chcesz wody?- zapytał Harry.
- Sam sobie przyniosę nie róbcie ze
mnie kaleki.- uśmiechnął się ironicznie i ruszył do kuchni.
- Harry czemu on zemdlał?- to pytanie
było wypowiedziane z taką furią że aż mnie zatkało.
- No ja nie wiem.- opuścił głowę.
- Nie jego wina.- bronił go nasz mały
blondynek. Chciał chyba podejść do nas ale jakoś niefortunnie się wywalił na
tyłek. W jego oczach zebrały się łzy.
*oczami Oli*
Byłam mocno zła że przeszkodzili mi i
Zaynowi ale też że Harry nie dopilnował mojego brata. Oczywiście Charlie łamaga
wywalił się.
- Słonko nic ci nie jest?- podeszłam
do niego.
- Nie, tylko tyłek mnie boli.-
zadławił się łzami. Zdziwiło mnie że go boli cokolwiek bo upadł na poduszkę,
która nie wiem z kąt się wzięła. Wyciągnęłam do niego rękę a on chwycił ją
ufnie. Przez ten krótki moment przeczytałam jego wspomnienie. Kiedy już wstał
odwróciłam się do chłopaków.
- Wiesz Hazz a tak cię lubiłam.-
szłam powoli zmieniłam swą postać w ciało demonicznej królowej podziemia. Tak
jestem demonem tak jak mój braciszek i Natalia. Siłą woli uniosłam Stylesa i przepchnęłam
do ściany. Później rzucałam w niego różnymi przedmiotami ale tak żeby nie
trafiały, karmiłam się jego strachem i reszty tu zebranych.
- Ola przestań proszę.- usłyszałam
błaganie brata który również zmienił się w demona.
- Ty błagasz? Oh Charlie mój mały
Charlie stałeś się zbyt ludzki.- otworzyłam portal do podziemia i wepchnęłam
tam wszystkich zebranych w salonie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz