piątek, 20 lipca 2012

6. No nie daj się prosić…

Tak minęły dwa tygodnie. Natalia mało czasu spędza ze mną, a poza tym coś kroi się między moim bratem a Stylesem. Obecnie jest pierwszy dzień ferii świątecznych, siedzę sobie w domku i przełączam kanały w TV, kiedy to zadzwonił mój telefon. Odebrałam.
- Słucham.
- Hej to ja Zayn, masz może dziś czas wieczorem?
- A co?
- Poszła byś ze mną na spacer i może do kina, jeżeli masz czas.
- Jest zimno :/
- No nie daj się prosić! Charliem zajmie Harry, już z nim gadałem.
- No dobra.
- Będę o 17 paa.- rozłączyła się, a ja spojrzałam na zegarek. O tak była piętnasta, pędem ruszyłam do łazienki, wzięłam kąpiel, później dobrałam ciuchy i makijaż. Tak jakoś wyszło że na 16.50 byłam gotowa. Chciałam powiedzieć jeszcze bratu ze zostaje z Harrym ale spał tak słodko. Tak jak Malik powiedział tak zrobił. O siedemnastej wraz z Hazzą stał pod drzwiami. Uprzedziłam tylko Stylesa, że Charlie śpi i wyszłam z mulatem. Na początku Zayn był trochę spięty ale później się rozkręcił. Pospacerowaliśmy po parku, byliśmy w kinie, a teraz jemy kolację w jakiejś restauracji. Dużo się o sobie dowiedzieliśmy, ale co dobre szybko się kończy i musieliśmy wracać. Zayn odprowadził mnie pod same drzwi i na pożegnanie dostałam od niego całusa w policzek. Weszłam do domu cała happy, nawet nie sprawdziłam co z młodym tylko od razu poszłam spać.
*Oczami Harrego*
Nareszcie poszli. Powoli wdrapałem się po schodach do pokoju Charliego, cichutko uchyliłem drzwi i wślizgnąłem się do pomieszczenia. Aniołek to słodziutko spał że aż żal budzić mi go było, więc położyłem się obok przyciągając go bardzo blisko siebie. Wpatrywałem się w jego malinowe usta i znów chciałem ich zasmakować. Zacząłem się schylać. Byłem coraz bliżej, jeszcze kilka milimetrów i moje wargi spoczęły na jego miękkich usteczkach. Mmm smakują truskawkami. Jak bym mógł całował bym cię Charlie w nieskończoność. Odkleiłem się z niechęcią o niego i sprawdziłem czy śpi, uff nie obudził się ale był bardzo zarumieniony. Jak by wiedział co się stało. Czekaj, czekaj czy on… O ta mała menda, nie wolno udawać. Zacząłem szeptać mu do ucha:
- Mam na ciebie ochotę skarbie.- wymruczałem- jak byś wiedział co się dzieje teraz w mojej głowie, już dawno nie był byś taki niewinny.- chuchnąłem w jego ucho. Charlie momentalnie zasłonił się cały kołdrą i zapewne zarumienił.
- Skarbie wyłaź z norki, mam ochotę na coś słodkiego. – moja ręka wślizgnęła się pod pierzynę i objęła w pasie blondaska. Wyciągnąłem go i przytuliłem się do jego pleców. Zacząłem składać pocałunki na jego szyi oraz ramieniu kiedy zapytał tym swoim zaspanym głosikiem.
- Harry co ty tak właściwie robisz?
- Oj młody, młody przecież już mówiłem że chcę coś słodkiego a ty się idealnie nadajesz.- zrobiłem mu niewielką malinkę w zagłębieniu szyi.
- Ale wież że w domu jest gdzieś, może, zapewne czekolada, jak chcesz to możesz ją wziąć ja idę się przebrać.- chciał się wyswobodzić z mojego uścisku ale mu nie pozwoliłem J. Odwróciłem jego drobne ciałko twarzą do mnie i wpiłem się w jego rozchylone wargi. Całowałem go delikatnie acz namiętni, najbardziej urocze w Charliem jest to że zawsze się stara, na przykład teraz stara się oddawać moje pocałunki co nie zbyt mu idzie ale przynajmniej wiem że mu się podoba. Tak spędziliśmy resztę wieczoru, było trochę gadania, całowania i jedzenia, w końcu o jakiejś 22.30 zmorzył nas sen, dla mnie liczyło się teraz to że przy moim boku śpi ukochana mi osoba. Kit z tym co jutro zrobi ze mną Ola, dla Charliego mogę skoczyć w ogień.

wtorek, 17 lipca 2012

5. Nie wiedzieliśmy że…

Rano obudziłam brata i sama poszłam się ubrać. Zjedliśmy śniadanko i do szkoły, jak zwykle nudno. Po południ zaprosiłam chłopaków i Natę do siebie. Zrobiłam z bratem jakieś żarcie, poczekaliśmy chwile i o jakiejś 16.30 byli już zaproszeni goście.
- Nie powiedziałaś że będą te Barbie.- zmierzyła ich wzrokiem Natalia.

- Co to coś tu robi.- zawarczał Harry, ale się uspokoił kiedy mój brat stanął między nimi.
- Uspokójcie się proszę.-  poprosił. Usiedliśmy w napiętej atmosferze w salonie i zaczęliśmy oglądać komedię. Nie wiedziałam co się stało ale widziałam że Natalia boji się chłopaków. Loczek cały czas na nią warczał i jej dogryzał, Zayn i Niall też. Nagle Zayn wpadł na pomysł żeby zagrać w pytania. Wszyscy się zgodzili, usiedliśmy w kółku i gra się potoczyła. Zaczynał Malik.
- Charlie podoba ci się jakaś dziewczyna?- wywalił prosto z mostu ale mój brat zaprzeczył.
- Harry czemu nie lubisz Natalii?- uchu cisza na sali. Styles westchnął:
- Bo zrobiła coś mojemu przyjacielowi.- tyle wystarczyło do kłótni.
- Ja mu coś zrobiłam?! To on mnie zostawił.- wybuchła.
- Zdradziłaś go!- zarzucił jej a my cofnęliśmy się kilka kroków do tyłu. Reszta chciała ich jakoś uspokoić ale się nie dało.
-Nie zdradziłam go, nie mogła bym za bardzo go kocha…łam.- wykrzyczała.
- Jasne to dlatego po miesiącu już nie miałaś dla niego czasu i ciągle gdzieś znikałaś!!!- do kłótni dołączył się Zayn
- To nie tak.- zaczęła cicho Natalia
- To jak do cholery.- teraz krzyczał też Horan, tylko ja, Louis, Liam i Charlie zostaliśmy spokojni.
- Wtedy mój tata był na wojnie w Afganistanie, do tej pory nie wiadomo co z nim, a jedyną osobą która się mną opiekuje jest ciężko chory dziadek bo mama zostawiła mnie zaraz po urodzeniu. Codziennie czekam na list lub telefon z wojska chcę wiedzieć czy już do końca życia zostanę sierotą.- ostatnie słowa wyszeptała. Kurde nie wiedziałam że jest na pół sierotą. Charlie płakał a chłopcy stali w osłupieniu, Harry chciał coś powiedzieć ale Ruda mu nie pozwoliła.- Nie chcę słuchać kolejnych słów „Nie wiedzieliśmy że…”. Nie wiedzieliście bo niby z kąt?  Nie mam ci za złe Harry że byłeś zły jak rozstaliśmy się z Lou ale uwierz,  mi też nie było łatwo patrzeć na jego puste oczy i sztuczny uśmiech. Boli mnie tylko to że żaden z was nigdy nie dał dojść mi do słowa tylko krzyczeliście, wyzywaliście i mieszaliście mnie z błotem, a nawet nie znaliście prawdy. Posłuchaliście plotek ze szkoły, jeżeli tak bardzo przeszkadzam wam to było powiedzieć, zniknęłam by z waszego życia.- zakończyła monolog i do końca się popłakała. Zanim którekolwiek z nas zdążyło zareagować widzieliśmy jak biegnie po chodniku gdzieś w ciemność. Chwilę jeszcze staliśmy w ciszy którą przerwał głos mojego brata.
- Nie wzięła kurtki.
- Musimy ją znaleźć nie wiadomo co teraz strzeli jej do głowy.- powiedział stanowczo Louis i wszyscy zaczęliśmy się ubierać w trybie natychmiastowym. Skoczyłam jeszcze po latarki, podzieliliśmy się na 2 zespoły. Ja byłam z Charliem, Harrym i Lou, a Liam, Niall oraz Zayn byli razem. Przeszukiwaliśmy park.
- Louis co mogło jej strzelić do głowy?- podeszłam bliżej bruneta.
- Ona miała wcześniej problemy z narkotykami i boję się że może do tego wrócić.- westchnął. Ona i narkotyki, przecież jest tak grzeczna przynajmniej tak mi się wydawało.
- Nie ma strachu ja też miałam z tym problem ale sobie radzę.- próbowałam go pocieszyć , ale chyba marnie mi szło bo nie mogłam nic wywnioskować z jego miny. Nagle usłyszeliśmy krzyk i odgłosy bójki. Pobiegliśmy w tamtą stronę i jak się okazało jacyś faceci zaczepili Natalię, wtedy zauważyłam że Lou przyśpieszył. Zanim zdążył dobiec to Ruda sobie świetnie poradziła, chociaż było pięciu na jedną to położyła ich bezkonkurencyjnie na ziemię.
- Natalia nic ci nie jest!- krzyknął Tommo
- Co cię to obchodzi?!- warknęła
- Nata uspokój się i wracajmy do domu.- podeszłam bliżej niej ale odskoczyła jak lis. Nikt nie wiedział za bardzo co ma zrobić. Louis zaczął się do niej powoli zbliżać, myślałam że ucieknie tak jak wcześniej ale pomyliłam się. Tomlinsom przytulił ją. Dopiero teraz zaczęłam się rozglądać za innymi. W oddali zobaczyłam Malika, Horana i Liama, a niedaleko mnie stali przytuleni do siebie Harry i Charlie. Podeszłam do nich i zapytałam.
- A co to za publiczne okazywanie emocji?- oboje podskoczyli ale nic nie odpowiedzieli. Wróciliśmy do domu i poszliśmy spać po tej jakże dziwnej nocy.

sobota, 14 lipca 2012

4. Ale to jedno i to samo…

I już po weekendzie :/ Widziałam się z chłopakami ze trzy razy i z Natą raz. Charliemu humor się poprawia, a to dobrze. Kurde dziś do szkoły, zebrałam się i zadzwoniłam do Natalii bo umówiłyśmy się, że razem pójdziemy na autobus.
-Charlie, Natalia będzie za 10 minut zbieraj się śniadanie na stole!!!- krzyknęłam. I powoli skonsumowałam kanapkę z szynką. Mały wpadł jak burza do kuchni, złapał kanapkę i wybiegł przed dom oczywiście bez kurtki w samej bokserce i rurkach. Nawet butów nie założył.
- Charlie, słońce moje co ty odpierdalasz?- zapytałam stając w drzwiach wyjściowych.
- Śnieg.- wyciągnął ręce ku niebu z którego leciał biały puch. Zaczął kręcić piruety w miejscu i się śmiać, wtedy zauważyłam że z drugiej strony ulicy gapią się na nas chłopcy z 1D. Zamachałam do nich aby podeszli.
- Siema.- przywitałam się. Odpowiedzieli chórkiem „Hej” i zaczęli obserwować poczynania Charliego.
- Co on robi?- zapytał Niall
- Nie wiem- westchnęłam- No już mały leć się przebrać bo chory będziesz!- zaklaskałam w dłonie a on jak na zawołanie popędził do domu.
-Pojedziecie z nami, mamy sporo miejsca w busie?- zadał pytanie Harry
- Nie, jedziemy autobusem z Natalią.- odpowiedziała m, a na dźwięk tego imienia Lou aż się wzdrygnął.
- Louis nic ci nie jest?- szurnęłam go
- Nie nic, chłopacy idziemy bo się do szkoły spóźnimy, paa.- odrzekł szybko i pociągnął zdezorientowanego Liama za kurtkę. Pożegnałam się z resztą i odprowadziłam ich wzrokiem aż nie wsiedli do samochodu.
- Ola żyjesz?!- krzyknął mi prosto do ucha Charlie. Podskoczyłam ze strachu i teatralnie złapałam się za serce.
- Chcesz mnie mieć na sumieniu no nie młody?- poczochrałam mu włosy i właśnie wtedy zobaczyłam jak Ruda podchodzi do bramki .Przywitaliśmy się, droga do szkoły minęła szybko i o dziwo cicho. Pierwszą lekcją okazała się matma, później o zgrozo fizyka i Boże zmiłuj się dwie godziny chemii. Jakoś przebrnęłam przez ten wręcz cudowny czas na lekcjach. Ruda była jakaś cicha i nie obecna. Postanowiłam wykorzystać mój talent dziennikarski jak to tata nazywa.
- Co się stało?- usiadłam obok niej na przerwie.
- Nie nic.- westchnęła i spojrzała gdzieś w dal. Podążyłam z nią wzrokiem i okazało się że jaj paczały zawisły na Lou.
- Umów się z nim.- szurnęłam ją.
- Pojebał cię on mnie po pierwsze nie lubi po drugie nie lubi i po trzecie nie gadałam z nim już prawie pół roku.
- Aha… Nom a kochasz go jeszcze?
- Nie, po prostu nie mogę o nim zapomnieć.
- Ale to jedno i to samo, przyznaj się zależy ci na nim.- przysunęłam się bliżej niej.
- Można to tak nazwać, ale nie kocham go.- od razu zastrzegła i spuściła głowę. Aha, aha ja zawsze zrobię tak ze wyjdzie na moje, teraz trzeba wybadać sprawę w jego serduchu. Niestety zadzwonił dzwonek i trzeba było wracać na lekcje. Po powrocie do domu zadzwoniłam po pizze bo nie było cioci i wujka, wyjechali w jakąś podróż służbową. Po godzince wrócił Charlie taki dziwnie zadowolony ale to dobrze. O cholerka już pierwsza w nocy trzeba by było iść spać. Umyłam się i skoczyłam do łóżeczka gdzie szybko zmorzył mnie sen.

poniedziałek, 9 lipca 2012

3. Bo mi tu wygodnie…

Jechaliśmy autobusem w napiętej atmosferze.
- Czemy ty go nie lubisz?- na dźwięk tego pytania Natalia aż podskoczyła.
- To One Direction, a nie lubię ich bo mają wielkie ego i myślą że jak są sławni to mogą wszystko.- odpowiedziała podenerwowana.
- Oni są fajni.- zapiszczał Charlie z tylnego siedzenia.
- Mały nie znasz ich. Uwierz mi ja się na nich poznałam a w szczególności na Louisie.
- Jak to „w szczególności na Louisie”?- zadałam pytanie. Jak się zaczyna to się kończy takie mam motto.
- Eh… byłam z nim przed x-factor, ale jak się stał sławny to mnie rzucił i nawet nie powiedział dlaczego.- autobus zatrzymał się na przystanku. Pożegnaliśmy się i wróciliśmy do pustego domu. Odgrzałam nam obiad, później Charlie znikną w swoim pokoju a ja weszłam na kompa. Pogadałam z ludźmi z Polski, posłuchałam muzy i oczywiście dodałam wpis na moim blogu o 1D.  Niestety wybiła już szesnasta. Ruszyłam do pokoju brata aby powiedzieć mu że ma się szykować. Kiedy otworzyłam drzwi doznałam szoku. Mały leżał na łóżku zwinięty w kłębek, płakał a chusteczki walały się wszędzie. Z wierzy leciała piosenka  "Down" Jasona Walkera.
- Charlie, Charlie co się stało?- zapytałam z troską głaszcząc go po włosach. Nie dopowiedział tylko pokazał mi telefon.  Kiedy odczytałam wiadomość zagotowało się we mnie, ale szybko się uspokoiłam patrząc na roztrzęsione  ciało brata. Przytuliłam go i zaczęłam mówić mu słowa otuchy do ucha. Nagle na dole rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Zostawiłam na chwilę małego samego i poszłam otworzyć. W progu stali chłopcy.
- Przepraszam ale nie pójdziemy z wami.
- Czemu?- zapytał Zayn
- Bo, hmm… nie możemy, a teraz nara.- chciałam już ich spławić i wrócić do małego ale Malik wepchnął się na chama domu, nie mówię że ja tak parę razy ludziom nie zrobiłam ale mniejsza z tym.
- Nie spławisz mnie.
- Ehh… ja naprawdę nie mogę dziś iść z wami.- westchnęłam i już miałam go wypchnąć za drzwi kiedy usłyszałam szloch zza pleców.
- Idźź… ja… ja sobie… por… poradzę.- Charlie otarł łzy ściekające po jego już i tak czerwonych policzkach.
- Nie, ja zostanę.- zaprotestowałam. Negocjacje trwały by zapewne dłużej, ale doszliśmy do wniosku że zostaniemy u nas i tu coś obejrzymy. Wszyscy się zgodzili. Ja z 1D poszłam do salonu, a maluch pobiegł się przebrać. Mój brat chyba nie widział w co się ubiera bo wybrał bokserkę mocno wyciętą po bokach z nadrukowanym logiem One Direction i fioletowe rurki. Oczywiście nie obyło się bez pytań i dziwnych żartów ze strony Louisa i Zayna. Po jakichś 30 minutach zasiedliśmy przed TY. Leciał jakiś denny horror i nawet Charlie zasnął na kolanach Harrego. Wyglądali masakrycznie słodko, ale niestety zbliżała się 4 rano i trzeba było iść spać.
- Młody wstawaj i idź do łóżka.- potrząsnęłam jego ramieniem.
- Nie bo mi tu wygodnie.- wymamrotał
- Louis ktoś ci Hazze kradnie.- zażartował Liam na co Zayn i Niall wybuchli śmiechem. Rozdzieliłam między nich pokoje gościnne, a Charliego do jego pokoju zaniósł Harry. Dobra teraz spać bo wstanę chyba dopiero o szesnastej.

sobota, 7 lipca 2012

2.Idioto! Po pierwsze to dziecko…

Nudne, nudne lekcje ciągnęły się w nieskończoność. Jeszcze cztery minuty i do domku J Szczęście że Charlie kończył o tej samej co ja, przynajmniej nie będę się bała o niego. Wyszłyśmy z Natą ostatnie z klasy, gadałyśmy o pierdołach. Czekałam na nią i na brata przy bramie kiedy podszedł do mnie jakiś gościu.
- Jestem Zayn.
- Ola.- odpowiedziałam od niechcenia nawet nie spoglądając na chłopaka. Wypatrywałam Charliego, o jest i nawet z kimś rozmawia. Czy to nie czasem ten cały Styles.
- I co pójdziesz z nami?- zapytał znienacka brunet. Emm… ale o co chodzi?
- Eee… Tak?- ciekawe w co się wkopałam.
- To fajnie wpadniemy po ciebie wieczorem o 16.30.- uśmiechnął się.- a i znam twój adres bo jesteśmy sąsiadami więc nie musisz mi go zapisywać.

- Czego zapisywać?- zapytał Charlie.
- Adresu.- odpowiedziałam i otoczyłam go ramieniem.
- A gdzie idziecie?- dopytywał się blondynek
- Do kina na maraton horrorów.- odpowiedział Zayn. Uff przynajmniej wiem na co się zgodziłam. Maraton horrorów… może być nieźle.
- Mogę iść z wami?- wiedziałam że mój brat wyjedzie z takim pytaniem. Malik uśmiechnął się przyjaźnie i odpowiedział.
- Jak się nie będziesz bał mały.- poczochrał mu włosy na co Charlie się zarumienił ni ze złości, ni zawstydzenia.
- Mam na imię Charlie.- odezwała się nieśmiało moja istotka.
- Zayn.- mulat znów się wyszczerzył co zaczęło mnie wkurzać.- i Charlie słodko cię rumienisz.- już miałam wystrzelić mu w mordę, ale ktoś mnie uprzedził.
- Idioto! Po pierwsze to dziecko, po drugie od kiedy interesujesz się chłopakami, mało ci fanek.- wystartowała wojowniczo Natalia, która właśnie przyszła.
- Nie wtrącaj się Dawson nie twoja sprawa z kim się spotykam!- prawie się na nią rzucił.
- Zayn spokój, zobaczymy się wieczorem pa!- warknęłam w stronę mulata i pociągnęłam tamtą dwójkę.

czwartek, 5 lipca 2012

1.Panie Styles ma pan konkurencje w klasie…

Aha super…
 Niecałe trzy dni temu ojciec oznajmił mi że wyjeżdżamy  do Londynu, do ciotki Jenifer. Tak właśnie tera siedzę w moim nowym pokoju.  Ehh… za 10 min mamy z Charliem autobus do szkoły :/ Dźwignęłam się z miękkiego materaca i ruszyłam ku drzwiom po drodze oczywiście zabierając moją ukochaną lecz sfatygowaną torbę z książkami i laptopem. Zeszłam po krętych schodach, założyłam martensy, szmacianą lekko zadurzą kurtkę w odcieniu zgniłej zieleni oraz owinęłam się szczelnie białym szalikiem. Oczywiście mój mały blondynek musiał zapomnieć się wczoraj wypakować i teraz szukał kurtki i czapki. Nic nie poradzę że jest zima i śnieg po kolana. Polsce pewnie była bym z Charliem i kumplami na gorącej czekoladzie i bitwie na śnieżki, ale nie ojciec musiał wysłać nas do tego drętwego Londynu.  Doczłapaliśmy  się jakoś na przystanek, rozejrzałam w około i zauważyłam że oprócz nas wsiada tu piątka jakichś chłopaków. W Warszawie pewnie bym zagadała bo tam było tak jakoś inaczej, przynajmniej wiedziałam że mogę obrócić wszystko w żart a tu nikogo nie znałam, czułam się jakbym przyleciała na jakąś inną planetę. Oho jedzie autobus. Jak zwykle miejsce przy oknie i słuchawki w uszach, mhm spełnienie moich marzeń to obudzić się z tego snu i wrócić od Polski. Jazda zajęła jakieś 20 min, wujek coś tam wspominał że mam iść z bratem od dyra po kartkę z przydziałem do klasy. Dobra jak to mi on tłumaczył… prosto, w lewo, po schodach, w prawo o i jest gabinet dyrektora. Hehe w moim starym liceum wparowałabym bez pukania, ale tu chcę zrobić chociaż dobre wrażenie. Zapukałam i weszliśmy.
- Dzień dobry.- przywitaliśmy się. Sekretarka odpowiedziała że dyro musiał wyjść i dała mi kartkę na której nabazgrane było coś tam i nazwisko kogoś tam, zapewne naszych wychowawców. Dała nam również klucze do szafek, pożegnaliśmy się i zmyliśmy jak najdalej od tej kobiety co świat sobą mogła przysłonić . Zostawiłam książki i zbędne ubrania w metalowej skrzynce. Pożegnałam tą małą łamagą i już miałam iść pod klasę ale ktoś mnie zatrzymał.
- Hej jesteś tu nowa?- zapytała jakaś dziewczyna.
- Tsa, Olka- zamknęłam z hukiem szafkę.
- Natalia, do jakiej klasy będziesz chodziła?- czy ja usłyszałam polskie imię.
- Rodaku!- rzuciłam się jej na szyję, a ta ze śmiechem odpowiedział.
- W połowie, moja mam jest polką. Oho dzwonek ja spadam paa.- już miała odejść ale ja ją powstrzymałam.
- Wiesz gdzie jest klasa pana Nom.. Nem…, kurde sekretarka strasznie bazgrze, a to ponoć ja nie umiem pisać.
- Pan Nomsert? Tak wiem gdzie jest jego klasa sama do niej chodzę więc choć nie lubię się spóźniać.- pociągnęła mnie za rękaw swetra. Żwawym krokiem przemknęłyśmy przez korytarz, kulturalnie zapukałyśmy do klasy gdzie byli już chyba wszyscy.
- Przepraszam za spóźnienie ale pomagałam nowej.- wskazała na mnie i pomknęła do ostatniej ławki pod oknem. Rzuciłam jej spojrzenie w stylu  „Dzięki wielkie że zostawiłaś mnie samą na środku klasy jak jakiegoś debila”.
- Panna Aleksandra jak mniemam.- odezwał się mężczyzna tak na oko po trzydziestce.
- No widzi pan, pan MnieMa a ja pana nie.- mruknęła na co nikt nie zareagował, dziwadła inni by się śmiali.
- Usiądź z Natalią i pisz temat.- nakazał.
- Szlachta nie wykonuje rozkazów, szlachta robi to co uważa w danej chwili za słuszne.- zaśmiałam się idąc do ławki. Nuda, niby to muzyka na której zawsze dużo się udzielałam w Polsce, a tu grobowa atmosfera. Nagle do klasy wpadł jakiś brunet, gadał coś tam do nauczyciela ale ja tam bardziej skupiłam się na chmurach za oknem. Jeszcze 30 min- mruknęłam w myślach. Nagle Nata szurnęłam mnie i szepnęła:
- Odpowiedz wreszcie.- kurcze ale o co chodzi. Rozejrzałam się po klasie, wszyscy gapili się na mnie.
- Mogę prosić powtórzenie pytania?- zapytałam belfra.
- Pytam się czy umiesz śpiewać lub ewentualne na czymś grać.
- Aaa… tak gram na gitarze, perkusji i śpiewam. A co?- mruknęłam bazgrząc coś w zeszycie.
- Zaprezentujesz swoje umiejętności, chcę wiedzieć do jakiej części klasy cię zaliczyć.- powiedział. Wstałam, a pan Nomsert dał mi gitarę. Usiadłam na krześle i zaczęłam grać (http://www.youtube.com/watch?v=MmukW1sNlIk). Kiedy skończyłam wszyscy byli w osłupieniu.
- Ekhem… i co najgorsza nie jestem no nie.- zaśmiałam się.
- Mogę rzec jedno, panie Styles ma pan konkurencje w klasie.- rzekł do tego chłopaka co się spóźnił. Szczerze nie obchodził mnie nic po za dzwonkiem który właśnie rozbrzmiał.

Bohaterowie

Ola Sajkowska (16L)
 Polak. Ojciec wysłał ją do Londynu  do ciotki. Dziewczyna jest wulgarna, chamska, ale również delikatna i miła. W dzieciństwie ciągle ratowała zwierzęta z ulicy, raz przyniosła nawet pisklęta. Odziedziczyła po matce piękny głos. Ma młodszego brata Charliego o którego jest mega zazdrosna.
Charlie Sajkowski (14L)
Słodki, miły, zawsze uśmiechnięty chłopiec, lekko niezdarny. Przywiązany do siostry, bez której nie wyobraża sobie życia. Jest Bi. Kocha 1D.
Natalia Dawson (16L)
 W szkole uchodzi za kujona ale nikt nie wie co potrafi naprawdę. Od pierwszego dnia Oli w szkole bardzo się polubiły. Nie lubi One Direction, uważa ich za lalusiów z wielkim ego.

Louis Tomlinsom (19L), Zayn Malik (17L), Liam Payne (17L), Niall Horan (17L), Harry Styles(16L)