czwartek, 5 lipca 2012

1.Panie Styles ma pan konkurencje w klasie…

Aha super…
 Niecałe trzy dni temu ojciec oznajmił mi że wyjeżdżamy  do Londynu, do ciotki Jenifer. Tak właśnie tera siedzę w moim nowym pokoju.  Ehh… za 10 min mamy z Charliem autobus do szkoły :/ Dźwignęłam się z miękkiego materaca i ruszyłam ku drzwiom po drodze oczywiście zabierając moją ukochaną lecz sfatygowaną torbę z książkami i laptopem. Zeszłam po krętych schodach, założyłam martensy, szmacianą lekko zadurzą kurtkę w odcieniu zgniłej zieleni oraz owinęłam się szczelnie białym szalikiem. Oczywiście mój mały blondynek musiał zapomnieć się wczoraj wypakować i teraz szukał kurtki i czapki. Nic nie poradzę że jest zima i śnieg po kolana. Polsce pewnie była bym z Charliem i kumplami na gorącej czekoladzie i bitwie na śnieżki, ale nie ojciec musiał wysłać nas do tego drętwego Londynu.  Doczłapaliśmy  się jakoś na przystanek, rozejrzałam w około i zauważyłam że oprócz nas wsiada tu piątka jakichś chłopaków. W Warszawie pewnie bym zagadała bo tam było tak jakoś inaczej, przynajmniej wiedziałam że mogę obrócić wszystko w żart a tu nikogo nie znałam, czułam się jakbym przyleciała na jakąś inną planetę. Oho jedzie autobus. Jak zwykle miejsce przy oknie i słuchawki w uszach, mhm spełnienie moich marzeń to obudzić się z tego snu i wrócić od Polski. Jazda zajęła jakieś 20 min, wujek coś tam wspominał że mam iść z bratem od dyra po kartkę z przydziałem do klasy. Dobra jak to mi on tłumaczył… prosto, w lewo, po schodach, w prawo o i jest gabinet dyrektora. Hehe w moim starym liceum wparowałabym bez pukania, ale tu chcę zrobić chociaż dobre wrażenie. Zapukałam i weszliśmy.
- Dzień dobry.- przywitaliśmy się. Sekretarka odpowiedziała że dyro musiał wyjść i dała mi kartkę na której nabazgrane było coś tam i nazwisko kogoś tam, zapewne naszych wychowawców. Dała nam również klucze do szafek, pożegnaliśmy się i zmyliśmy jak najdalej od tej kobiety co świat sobą mogła przysłonić . Zostawiłam książki i zbędne ubrania w metalowej skrzynce. Pożegnałam tą małą łamagą i już miałam iść pod klasę ale ktoś mnie zatrzymał.
- Hej jesteś tu nowa?- zapytała jakaś dziewczyna.
- Tsa, Olka- zamknęłam z hukiem szafkę.
- Natalia, do jakiej klasy będziesz chodziła?- czy ja usłyszałam polskie imię.
- Rodaku!- rzuciłam się jej na szyję, a ta ze śmiechem odpowiedział.
- W połowie, moja mam jest polką. Oho dzwonek ja spadam paa.- już miała odejść ale ja ją powstrzymałam.
- Wiesz gdzie jest klasa pana Nom.. Nem…, kurde sekretarka strasznie bazgrze, a to ponoć ja nie umiem pisać.
- Pan Nomsert? Tak wiem gdzie jest jego klasa sama do niej chodzę więc choć nie lubię się spóźniać.- pociągnęła mnie za rękaw swetra. Żwawym krokiem przemknęłyśmy przez korytarz, kulturalnie zapukałyśmy do klasy gdzie byli już chyba wszyscy.
- Przepraszam za spóźnienie ale pomagałam nowej.- wskazała na mnie i pomknęła do ostatniej ławki pod oknem. Rzuciłam jej spojrzenie w stylu  „Dzięki wielkie że zostawiłaś mnie samą na środku klasy jak jakiegoś debila”.
- Panna Aleksandra jak mniemam.- odezwał się mężczyzna tak na oko po trzydziestce.
- No widzi pan, pan MnieMa a ja pana nie.- mruknęła na co nikt nie zareagował, dziwadła inni by się śmiali.
- Usiądź z Natalią i pisz temat.- nakazał.
- Szlachta nie wykonuje rozkazów, szlachta robi to co uważa w danej chwili za słuszne.- zaśmiałam się idąc do ławki. Nuda, niby to muzyka na której zawsze dużo się udzielałam w Polsce, a tu grobowa atmosfera. Nagle do klasy wpadł jakiś brunet, gadał coś tam do nauczyciela ale ja tam bardziej skupiłam się na chmurach za oknem. Jeszcze 30 min- mruknęłam w myślach. Nagle Nata szurnęłam mnie i szepnęła:
- Odpowiedz wreszcie.- kurcze ale o co chodzi. Rozejrzałam się po klasie, wszyscy gapili się na mnie.
- Mogę prosić powtórzenie pytania?- zapytałam belfra.
- Pytam się czy umiesz śpiewać lub ewentualne na czymś grać.
- Aaa… tak gram na gitarze, perkusji i śpiewam. A co?- mruknęłam bazgrząc coś w zeszycie.
- Zaprezentujesz swoje umiejętności, chcę wiedzieć do jakiej części klasy cię zaliczyć.- powiedział. Wstałam, a pan Nomsert dał mi gitarę. Usiadłam na krześle i zaczęłam grać (http://www.youtube.com/watch?v=MmukW1sNlIk). Kiedy skończyłam wszyscy byli w osłupieniu.
- Ekhem… i co najgorsza nie jestem no nie.- zaśmiałam się.
- Mogę rzec jedno, panie Styles ma pan konkurencje w klasie.- rzekł do tego chłopaka co się spóźnił. Szczerze nie obchodził mnie nic po za dzwonkiem który właśnie rozbrzmiał.

1 komentarz:

  1. No widze że zaczynasz. Podoba mi się.xd zapraszam do mnie.http://qwertttyyu.blogspot.com/ proszę o komentarze.xd

    OdpowiedzUsuń