Od castingów minęły dwa tygodnie. J.J wyszła z domu. Włożyła do dresów kartkę z zakupami i powędrowała do sklepu. Nuciła piosenkę usłyszaną niedawno na ulicy.
Yeah, we’ll be doing what we do
Just pretending that we’re cool
So tonight...
Let’s go crazy, crazy, crazy
Till we see the sun
I know we only member
But let’s pretend it’s love
And never never never stop for anyone
Tonight let’s get some
And live while we’re young...
Jakoś nie mogła jej się wyzbyć z pamięci. Tak idąc i nucąc pod nosem nawet nie zauważyła jak zaczęło padać. Po drugiej stronie ulicy dostrzegła Toma.
- Ej poczekaj na mnie!- krzyknęła bo nie było prawie nikogo na ulicy. Zaczęła biec, nagle zza rogu wyłoniło się trzech mężczyzn. Wiedziała ze nie wyhamuje, a jeżeli nic nie zrobi mocno się zderzą. Najwidoczniej zagadani chłopacy nie zauważyli J.J która na nich pędziła. Między blondynem a brunetem w loczkach była przerwa i to postanowiła wykorzystać. Faceci zobaczyli ją jak była trzy metry przed nimi, w tym momencie J.J zrobiła gwiazdę między nimi. Cieszyła się że nikomu nic nie zrobiła ale fullcap blondyna wylądował w błotnistej kałuży.
- Uważaj!- krzyknął za nią właściciel czapki podnosząc ją z ziemi.
- Przepraszam!- odkrzyknęła i dobiegła do samochodu Toma.
Wieczorem oglądała z bratem jakiś nudny film.
- Sam kiedy idziesz teraz do pracy?
- A co chcesz chłopaka zaprosić pod mój dach?
- Nie imbecylu.- przyłożyła mu poduszką. Sam zaczął w nią popcornem, i tak rozpętała się wojna na wszystko co leżało pod ręką.
Dwa tygodnie później
Sam wstał zostawiając J.J tylko kartkę a stoliku. Brunetka owinięta prześcieradłem poczłapała do kuchni.
- Kartka, jak by powiedzieć nie mógł.- wywróciła oczami. Zrobiła sobie kolorowe płatki z zimnym mlekiem. Za trzy dni jedzie do Plaza Hotel na bootcampy. O dwunastej podniosła się z kanapy i poszła spakować. Do plecaka wrzuciła to co najpotrzebniejsze. Resztę dnie spędziła na czytaniu kryminału. Obudziła się następnego dnia obolała.
- Gdzie cię wywiało?- zapytała przeciągając się.
- Po prezent.- Sam podał siostrze torebkę. Zaskoczona wyjęła z niej niespodziankę. Okazała się ukochana sukienka ich matki. To właśnie kiedy miała ją na sobie poznała ich ojca.
- Aaa z kąt ją wykopałeś? Myślałam że się zgubiła podczas przeprowadzki.- tuliła się do brata.
- Mam swoje źródła.- uśmiechną się do niej.
Nadszedł dzień wyjazdu. Pożegnała się z bratem i wyszła.
Pod Plaza Hotel była już spora grupa ludzi. Każdy z walizą, J.J czuła się dziwnie. Po niespełna pięciu minutach przyjechali jurorzy i wszyscy zostali zakwaterowani. Parker miała pokój 269. Włożyła klucz do zamka ale był otwarty. Weszła.
- Hej.- przywitała się z trzema dziewczynami.
- Siemka jestem Ann.- uśmiechnęła się czarnowłosa.
- Alexandra ale mów mi Lexi.- puściła do niej oczko
- Ja jestem Megan.
- J.J- usiadła na wolnym łóżku.
- Co śpiewacie?- zapytała Parker.
- WMYB One Direction.-zaszczebiotała Lexi.- A ty J.J?
- Bound to you Christiny Aguilery.
Yeah, we’ll be doing what we do
Just pretending that we’re cool
So tonight...
Let’s go crazy, crazy, crazy
Till we see the sun
I know we only member
But let’s pretend it’s love
And never never never stop for anyone
Tonight let’s get some
And live while we’re young...
Jakoś nie mogła jej się wyzbyć z pamięci. Tak idąc i nucąc pod nosem nawet nie zauważyła jak zaczęło padać. Po drugiej stronie ulicy dostrzegła Toma.
- Ej poczekaj na mnie!- krzyknęła bo nie było prawie nikogo na ulicy. Zaczęła biec, nagle zza rogu wyłoniło się trzech mężczyzn. Wiedziała ze nie wyhamuje, a jeżeli nic nie zrobi mocno się zderzą. Najwidoczniej zagadani chłopacy nie zauważyli J.J która na nich pędziła. Między blondynem a brunetem w loczkach była przerwa i to postanowiła wykorzystać. Faceci zobaczyli ją jak była trzy metry przed nimi, w tym momencie J.J zrobiła gwiazdę między nimi. Cieszyła się że nikomu nic nie zrobiła ale fullcap blondyna wylądował w błotnistej kałuży.
- Uważaj!- krzyknął za nią właściciel czapki podnosząc ją z ziemi.
- Przepraszam!- odkrzyknęła i dobiegła do samochodu Toma.
Wieczorem oglądała z bratem jakiś nudny film.
- Sam kiedy idziesz teraz do pracy?
- A co chcesz chłopaka zaprosić pod mój dach?
- Nie imbecylu.- przyłożyła mu poduszką. Sam zaczął w nią popcornem, i tak rozpętała się wojna na wszystko co leżało pod ręką.
Dwa tygodnie później
Sam wstał zostawiając J.J tylko kartkę a stoliku. Brunetka owinięta prześcieradłem poczłapała do kuchni.
- Kartka, jak by powiedzieć nie mógł.- wywróciła oczami. Zrobiła sobie kolorowe płatki z zimnym mlekiem. Za trzy dni jedzie do Plaza Hotel na bootcampy. O dwunastej podniosła się z kanapy i poszła spakować. Do plecaka wrzuciła to co najpotrzebniejsze. Resztę dnie spędziła na czytaniu kryminału. Obudziła się następnego dnia obolała.
- Gdzie cię wywiało?- zapytała przeciągając się.
- Po prezent.- Sam podał siostrze torebkę. Zaskoczona wyjęła z niej niespodziankę. Okazała się ukochana sukienka ich matki. To właśnie kiedy miała ją na sobie poznała ich ojca.
- Aaa z kąt ją wykopałeś? Myślałam że się zgubiła podczas przeprowadzki.- tuliła się do brata.
- Mam swoje źródła.- uśmiechną się do niej.
Nadszedł dzień wyjazdu. Pożegnała się z bratem i wyszła.
Pod Plaza Hotel była już spora grupa ludzi. Każdy z walizą, J.J czuła się dziwnie. Po niespełna pięciu minutach przyjechali jurorzy i wszyscy zostali zakwaterowani. Parker miała pokój 269. Włożyła klucz do zamka ale był otwarty. Weszła.
- Hej.- przywitała się z trzema dziewczynami.
- Siemka jestem Ann.- uśmiechnęła się czarnowłosa.
- Alexandra ale mów mi Lexi.- puściła do niej oczko
- Ja jestem Megan.
- J.J- usiadła na wolnym łóżku.
- Co śpiewacie?- zapytała Parker.
- WMYB One Direction.-zaszczebiotała Lexi.- A ty J.J?
- Bound to you Christiny Aguilery.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz